Bez kategorii · Mikro i makrowyprawy

Wesołych Świąt do góry nogami

Zdrowych, spokojnych, radosnych i pięknych Świąt Bożego Narodzenia życzę Wam z drugiej strony półkuli.
Nie mamy śniegu ani zimna, wszystko kwitnie i śpiewa, ale dekoracje świąteczne są piękne i są ulice, na których co jeden dom to piękniejszy i bardziej oświetlony. Niech światło rozbrzmiewa w Waszych sercach tak żeby wszyscy wokół mogli się nim ogrzać i uradować!

Ps. A kto dobrnie do końca posta i obejrzy wszystkie zdjęcia, będzie mógł posłuchać jak chór dziewczyn śpiewa świąteczne piosenki na Rundle Moll czyli pięknej popularnej ulicy pełnej sklepów i restauracyjek 😉

Czytaj dalej „Wesołych Świąt do góry nogami”
Bez kategorii · Mikro i makrowyprawy

Najlepsze są wycieczki z niespodzianką – ciotka Dżasta z podróży pocztówka 2 – Lenswood

Już nawet nie pamiętam gdzie miałyśmy jechać, ale tak się stało, że znalazłyśmy się z tej strony Adelajdy, gdzie góry. Chyba nie chciałyśmy zresztą gdzieś konkretnie. Trzeba przyznać, że tu były piękne widoki.
A no tak, to jakiś rezerwat, trafiłyśmy najpierw na plac zabaw, co prawda w pełnym słońcu ale pełno miejsc, gdzie ludzie robią pikniki.

Fajnie było się przejść, wejść w ten plac zabaw. Ale, jechałyśmy dalej, w góry po widoki. Jak widzicie ciotka Dżasta musi wszystkiego spróbować i doświadczyć w podróży 😉

Po drodze szukałyśmy ładnego miejsca na kawę i był hotel, restauracja, ale brak ludzi i jakoś postanowiłyśmy jechać dalej. tylko obejrzałyśmy to miejsce. I dobrze, chociaż hotel urokliwy i restauracja na piętrze, stoliki na dworze, to gdybyśmy tam zostały, nie trafiłybyśmy potem do innego sklepu-restauracji i to na dobre australijskie jedzenie wcale niedrogo.
A, oglądając hotel podziwiałyśmy roślinność australijską i kościół. Nawiasem mówiąc w Adelajdzie jest bardzo dużo kościołów i świątyń innych wyznań.


Ale tymczasem droga zaprowadziła nas do sklepiku z owocami. Przydrożnego, bez kogoś, kto sprzedaje, sklep z zaufaniem do klientów. Plony i przetwory z farmy.
To ciekawe, u nas w Polsce chyba takich nie ma. To domek z lodówkami w środku, cennikiem i skrzynką na pieniądze. Oczywiście trzeba gotówką i płaci się za owoce, zostawiając wyliczone pieniądze. W ofercie też suszone owoce i przetwory oraz bukiety. Niesamowite. Pierwszy raz jadłam loquaty. Są naprawdę pyszne, mają najczęściej po 2 pestki, tylko trzeba jeść bez skórki.

Jadąc wzgórzami zamierzałyśmy dotrzeć do Lobethal ale najpierw było Lenswood, jak wikipedia mówi to półwiejska wioska położona na wzgórzach Adelaide na wschód od Adelajdy w Australii Południowej. Główne gałęzie przemysłu to jabłka, gruszki, wiśnie i winogrona.

Zatrzymały nas przy drodze piękne kwiaty i sklep ze wszystkim.

Podobno kiedyś to był naprawdę sklep ze wszystkim. Gdy się zatrzymałyśmy, by podziwiać kwiaty, wyszedł właściciel i zapytał w czym nam pomóc, od razu zaoferował że zerwie nam kwiaty. Weszłyśmy jednak do środka i okazało się, że teraz może to już nie sklep ze wszystkim, kiedyś prowadził to z żoną, gdy żona umarła, chyba już nie ma tyle energii i serca do tego, ale nadal prowadzi po trosze restaurację, trochę pocztę i jakby księgarnio-bibliotekę. Po prostu miejsce gdzie można sie zatrzymać, pogadać, zjeść, obejrzeć coś, wysłać pocztówkę. Zaproponował nam pie czyli australijski przysmak, który można jeść i jako obiad, i jako deser. Na obiad z mięsem lub vege, na deser owocowe. Pie z wołowiną i serem była przepyszna.
Kupiłam też ręcznie robione pocztówki, wuj Mat przecież swoje relacje pisał na pocztówkach, to i ciotka Dżasta nie może być gorsza 😉
Na pożegnanie właściciel dał nam jeszcze obiecane kwiaty.

Uwierzcie, dla takich chwil, warto jechać gdzieś w ciemno, bez planu, spontanicznie. Nie dojechałyśmy do Lobethal, ale to nic, to był pełen przygód i pięknych widoków dzień.

Bez kategorii

Jutro będzie nasze – ci, którzy nie byli na filmie niech czytają tylko do rozwinięcia tego posta, bo ten film trzeba zobaczyć bez czytania spoilerów.

Trwają wakacje, więc czasu niby więcej a jednak paradoksalnie mniej. Zależy co zamierzamy i co robimy.
Zanim więc napiszę o wakacjach i moim tegorocznym wyborze spędzania ich, to jednak muszę napisać kilka słów o filmie, na którym byłam, on jeszcze w kinach jest grany, więc można sprawdzić samemu.

Waham się jak i co napisać, bo film ważny, czułam podskórnie, że ważny będzie. Okazał się też mijscami zaskakujący, chociaż wydawałoby się, że w jakiś sposób przewidywalny, a jednak mnie zaskoczył, szczególnie końcem. Nie powinnam pisać jak, ani czym mnie zaskoczył, bo to będzie spoiler, a w tym filmie potrzebne jest to zaskoczenie. Jeśli oczywiście wystąpi w nas, ale potencjalnie może.

Myślę, że jednak powinnam napisać coś o swoich odczuciach i skąd one się wzięły.
Czuję, że zachowuję się teraz jak Tewje Mleczarz przed podjęciem decyzji, bo z jednej strony….. ale znów z drugiej strony…..
Kto oglądał Skrzypka na dachu, ten wie o czym piszę 😉

No dobrze, w tytule będę ostrzegać, że jak ktoś nie chce być nastawiony w żaden sposób ani też nie chce mieć zepsutego pierwszego wrażenia, niech nie czyta tego posta po rozwinięciu 🙂

„Jutro będzie nasze” to film nie tylko dla kobiet. Film jest nakręcony w wersji czarno-białej i to dobry zabieg.
Po pierwsze akcja filmu dzieje się we Włoszech, które uwielbiam osobiście, to kraj w którym mogłabym mieszkać, ale do rzeczy. Powojenny Rzym i kobiety, które żyją w patriarchalnym świecie, które nie mają prawa do głosu, których mężowie są panami i władcami, mogącymi, gdy im się spodoba ukarać kobietę, wymierzyć jej policzek, zabronić, rozkazać i to jest normalne życie.

Czytaj dalej „Jutro będzie nasze – ci, którzy nie byli na filmie niech czytają tylko do rozwinięcia tego posta, bo ten film trzeba zobaczyć bez czytania spoilerów.”
Bez kategorii

Szybki obiad z cukini

Nie wiesz co zrobić z cukini żeby się nie namęczyć? Smaczne i szybkie. Spagetti z cukinią

Wystarczy pół paczki spagetti. Ugotuj aldente. W tym czasie podsmaż pokrojoną w plastry cukinię na złoto. Na łyżce oliwy. Odłóż na bok, podsmaż 1 łyżeczkę ziaren czarnego pieprzu na tej patelni, co smażona była cukinia.

Gdy odcedzisz makaron, odlej pół szklanki wody z gotowania i dodaj do patelni, dodaj łyżkę oliwy, makaron i cukinię, wymieszaj dodaj 3 łyżki parmezanu,

wymieszaj. Że y smak. Był lepszy i zdecydowany ja dodałam jeszcze soli, więcej sera w wiórkach np. Goudy i łyżeczkę przyprawy Czubrica żółta. Wyszło super smaczne

Bez kategorii · Blog · Dzieci

Czasem trzeba szoku żeby matka się dowiedziała, że syn daje sobie radę.

No i właśnie te przełomowe momenty, gdy dziecku, w tym wypadku synowi, już bliżej do dorosłości, niż do dziecka. Kiedy robi się samodzielny i owszem jeszcze te kilka lat trzeba przy nim być, ale już trochę na odległość, bo i on już nie potrzebuje, by matka ciągle się wtrącała.

Teraz to czas końca podstawówki, gdy egzaminy, wybór szkoły. To, że Kaj chce sam zostać po szkole, sam pójść gdzieś z kolegami i sam pojechać, i wrócić, i też nie chce o wszystkim mówić. Żeby tak zaraz wszystko opowiadać, jak to w zwyczaju mają 5-latki: co zobaczył, gdzie był, z kim i co myśli. To już nie ten czas. To 15 lat, czyli tajemnice, powściągliwość, bunt, bo zaznaczanie swojego ja, odrębność.

Dla nas matek to mega trudny czas, bo boimy się żeby syn, który już wyższy od nas, nie wpadł w złe towarzystwo, nie zszedł na złą drogę, nie pogubił się, nie padł ofiarą (na różne sposoby).

Czytaj dalej „Czasem trzeba szoku żeby matka się dowiedziała, że syn daje sobie radę.”
Bez kategorii · Blog · Dzieci

Genzie

W tym roku miałam wybór, ale tak naprawdę nie miałam wyboru. Dlaczego? Po prostu nie zapisałam w kalendarzu swojego własnego wydarzenia czyli koncertu Chóru Melomana, w którym śpiewam w NFMie.
Natomiast obiecałam Brzoskwini, że pójdę z nią i jej przyjaciółką na koncert Genzie. Obiecałam, bo nie miał kto iść tak naprawdę, a ona bardzo chciała. Gdy okazało się, że to ten sam dzień i godziny, było pozamiatane. Moje niedopatrzenie. Trudno. Decyzja, idę z Brzoskwinią.
Oczywiście nic nie wiedziałam o Genzie poza tym, że nastolatki za nimi szaleją i że to grupa młodych influencerów, nawet nie wiedziałam na ile oni śpiewają i jak.
No ale nie będę marudzić, chcę wspierać, a bez dorosłego nie pójdą, to impreza z tych, co to gigantyczne kolejki do wejścia i bardzo dużo publiczności i głośno, no i w Hali Stulecia. Chciałam też z nimi pójść po to, by Brzoskwinia nie czuła się lekceważona, ani też nie czuła, że zakazuję jej czegoś. Po prostu wiedziałam, co dla niej ważne i pamiętam jak w jej wieku dla mnie ważne rzeczy były tak bardzo ważne, że traktowałam je emocjonalnie. Prawo nastolatków.

Z kolei ważną rzeczą dla mnie jest śpiewanie i Chór Melomana , no i koncert finałowy na głównej scenie NFM-u w czerwcową niedzielę. Ale już w dwóch takich koncertach brałam udział i oczywiście natychmiast pogodziłam się z tym, że w tym roku odpuszczę, chciałam przecież dziecku dotrzymać obietnicy. No i też miałam ochotę zobaczyć co się jej podoba.

Czytaj dalej „Genzie”
Bez kategorii · Blog

Wakacje zaczynam w szpitalu ale to dobry start, bo przede mną całe wakacje

No i obiadu dziś nie będzie. Ale i tak jestem szczęśliwa, leżę w szpitalu po operacji i już odtajają mi nogi. To znaczy wraca czucie. Miałam taki zabieg, że znieczulenie połowiczne i najgorsza jest nie sama operacja, ale to czekanie, aż znów poczuję swoje nogi.

Czytaj dalej „Wakacje zaczynam w szpitalu ale to dobry start, bo przede mną całe wakacje”
Bez kategorii · Blog · Smakowite

Muszle makaronowe zapiekane z mozzarellą w sosie pomidorowym

Zastanawiam się czemu znów gotuję zamiast pisać. Czy ja tak bardzo lubię gotować, że znów coś nowego i nie to co zawsze i nie piszę, ani nie czytam przez to?
Wyszło mi, że wcale nie do końca tak. Gotować lubię ale bez przesady. Czasem. No ale trzeba gotować częściej niż czasem, bo rodzina musi coś jeść, no a ja akurat w domu.

Skoro trzeba gotować, to szukam nowych przepisów z czystego egoizmu, bo nudzi mi się gotowanie ciągle tego samo. Skoro już mam gotować, to czemu nie coś nowego, bawić się tym, bo ciekawe co wyjdzie i ciekawe czy to smaczne.

Czytaj dalej „Muszle makaronowe zapiekane z mozzarellą w sosie pomidorowym”