„przez czarną dziurę we własnych myślach
alicja wykonała skok kangura i wylądowała na drugiej półkuli
w tzw. water brain który ona uważa za thinking water
przecież każdy skrawek jej ciała składa się w iluś procentach z wody
za czasów wiktoriańskich a nawet postkolonialnych
nie miałaby takiej możliwości
mimo tych wszystkich buteleczek z płynami
nadgryzionych ciastek i zamiłowania do wpadania w króliczą norę
teraz odnajduje się w czasie
dezorientacji przestrzeni
i w prze(dz)ciwnej temperaturze
dom przenosi się razem z nią
i za wszelką cenę udowadnia że istnieje„
© Justyna Paluch
Nasza wyprawa z Tess z Adelajdy do Sydney miała być pod znakiem poezji. I w ogóle literatury. Leciałyśmy spotkać się z poetkami, pisarkami, które, tak jak i ja, zamieściły swoje teksty w świeżo wydanej antologii Metafory Współczesności gościnnie redagowanej przez Teresę Podemską – Abt., czyli Tess. Antologia Jej pomysłu zebrała teksty dotyczące muzyki zapisanej literaturą, doświadczeniem jej przeżywania i wszelkich jej kontekstów. Bardzo ciekawa pozycja, jakiej dotąd nie było, zbierająca teksty autorów współczesnych. Książkę można zamówić poprzez maila: terapa@gmail.com lub w samej Redakcji alicja107@vp.pl
Literatura to nie tylko teksty na papierze, to też dialogi, spotkania autorów. To życie i doświadczenie. To życia różnych osób, w które możemy na chwilę wejść, ugościć się i podzielić tym, co mamy albo co wiemy. Zanikają granice, jeśli tylko na to pozwolimy.
Po pierwsze gościła nas przecudowna osoba, pisarka Lucy Lech pełna radości, uśmiechu, bardzo aktywna twórczo. Od ponad 35 lat w Australii.
Po drugie dwie poetki Ela Chylewska i Eliza Falkiewicz zapewniły nam piękny czas i wrażenia. Ela była najlepszą przewodniczką po Sydney jaką sobie można wyobrazić. Zawoziła nas w te miejsca, które nie tylko trzeba zobaczyć, dotknąć ale na pewno nie można ich zapomnieć. A przy tym nie przejmowała się kompletnie tym, że był ruch uliczny, korki, duże miasto. Nawet do głowy nam nie przyszło, że gdzieś nie da się zatrzymać samochodu, nie zrobić zdjęcia. To było to poczucie, że zawsze znajdzie się miejsce i zero wątpliwości, że odjedziemy z kwitkiem. Jak było trzeba, zawracałyśmy. Szybki zwrot, dwa okrążenia, i znajdowałyśmy w tych wielkich zatłoczonych rejonach miejsce. Znajdowałyśmy je cudem, bo albo ktoś właśnie przed nami wyjeżdżał, albo po prostu to miejsce było. To niezwykły komfort. Miałyśmy w sobie tę irracjonalną pewność zakropioną wiarą, że zaparkujemy i już. Nie poddawałyśmy się żadnej presji, ani stresowi, powoli jadąc i dostając to, co chcemy i potrzebujemy. Czasem, by zrobić kilka zdjęć i pójść na krótki spacer.
Zobaczyłyśmy wiele ważnych miejsc w historii Sydney.
Nasze dobre humory, zwiedzanie pełne pozytywnych emocji, przyniosły nam spokój, radość i ogromną satysfakcję.
Ela ujęła nasze spotkanie w takich poetyckich słowach:
„cztery poetki i Sydney
zieleń dziś pomarańczowa
drzewo wyciąga korzenie
pora snu zmienia się w grę słów
zatoka skąpana historią
każda skała nosi blizny czasu
poetki swoje garnki lepią
na pokrywce metafory ślad
zostawiają słowa pod operą
liany wersów w botanicznym ogrodzie
na kamiennym fotelu z widokiem
kują wiersze patrząc sobie w oczy”
© Elżbieta Chylewska
U Elizy spotkały się nasze cztery poetyckie, ale również realne światy i miały szanse na tę dłuższą chwilę połączyć się w jeden wypełniony doświadczeniami, marzeniami i siłą każdej z nas. Z widokiem na Morze Tasmańskie przy sushi i pysznym domowym serniku, mogłyśmy się poznawać, podzielić wrażeniami, zaczerpnąć inspiracji od siebie.
A tak to nasze spotkanie ujęła Eliza:
„Nad morzem tasmańskim
Przy stole nakrytym radością
(I domowym sernikiem)
Nomadki wyobraźni
Snuły pajęczynę
Słów
Każde na wagę chwili”
© Eliza Falkiewicz
Czytanie tekstów w antologii teraz, kiedy się już znamy, będzie miało zupełnie inny wymiar.
Kolejnym światem, do którego zostałam zaproszona był wywiad-rozmowa, którą przeprowadziła z nami Joasia, Joanna Borkowska – Surucic, dziennikarka radia SBS.
Po rozmowie, nasza gospodyni – Lucyna Lech, żartowała na temat salw śmiechu, którymi wybuchałyśmy co i raz. Wiadomo, w takiej atmosferze praca jest przyjemnością. Dzięki profesjonalizmowi Joasi, też będziecie mogli w tej atmosferze pobyć, gdy materiał będzie gotowy do udostępnienia.
To był niesamowity, pełen wrażeń prawie tydzień w Sydney i wiecie co jest najwspanialsze w podróżach?
Właśnie to spotkanie z drugim człowiekiem.
Miałyśmy z Tess też taki czas, że po obejrzeniu najsłynniejszej budowli Sydney – Opery, wybrałyśmy się na włóczenie po City.
Dobrze, gdy nie trzeba się nigdzie spieszyć, można oglądać to, co nas bardziej zainteresuje, trochę błądzić. W końcu, gdy było już późno, dotarłyśmy do China Town, ale nie chciałyśmy w ciemnościach ryzykować powrotu autobusami, zwłaszcza, że w niedzielę jeżdżą rzadziej. Usiadłyśmy w jakiejś uliczce za China Town, by odpocząć i już miałyśmy wstawać i iść szukać postoju taksówek, gdy jakaś taksówka zatrzymała się tuż koło nas na światłach. W swojej trzeźwości umysłu Tess podeszła i zapytała, czy jest wolna. No i wsiadłyśmy na tych światłach. Nie musiałyśmy się włóczyć już dłużej zmęczone. Taksówkarz okazał się niezwykle rozmowny, a gdy już wreszcie sprawdził, gdzie ma nas zawieźć, włączył muzykę, zaczął śpiewać i tańczyć rękoma przy tym. Był niezwykle pogodny.
Bardzo nam się to podobało, Max na odchodnym dał nam więc swoją wizytówkę i zaproponował, że chętnie, gdybyśmy potrzebowały, zawiezie nas na lotnisko.
Tak też się stało. Jego uprzejmość nas zachwyciła. Na odchodnym podarował nam czekoladki. Powtarzał, że uprzejmość nic nie kosztuje. Czekoladki były oczywiście ‘home made’. Robi je sam lub kupuje od zaprzyjaźnionej cukierniczki kilka razy w roku z ważnych okazji. Max opowiedział nam w czasie jazdy o swojej rodzinie. To niesamowite spotkać tak wyjątkowego taksówkarza, który, jak się okazuje ma znajomą polską psycholożkę z Brisbane. Pewnie i stąd płynęła Jego uprzejmość dla dwóch Polek w Jego taxi.
Świat jest pełen spotkań i relacji, życzę więc Wam i sobie też na ten nowy 2025 rok, by spotkania z ludźmi były drogami, po których idziemy z radością, siłą i pewnością, że to nasze właściwe drogi.