Blog

Co dalej z tą terapią? – nawiązując do Karola Maliszewskiego odpowiem, że nie zamierzam popaść w tę nieistotność. cz. 2

Kiedy na przykład wpadam w jakąś rozpacz, tak mi koszmarnie źle, że trudno zebrać myśli, wtedy biorę się za zwykłe proste czynności: sprzątanie, odkurzanie, mycie naczyń albo gotowanie, sprzedawanie niepotrzebnych rzeczy na vinted na przykład. To wszystko generalnie cieszy i daje satysfakcję, a gdy się naprawdę skupimy na czynnościach, odwracają naszą uwagę od tych nieszczęsnych tragedii w naszych głowach.
Myślę, że ważne jest też to, że tych rzeczy jest sporo i są różne. Zmienność też jest terapią. To jakbym miała wybór z bukietu rzeczy, które sprawiają radość i satysfakcję.
Wszystko to mogę robić ze słuchawkami na uszach i muzyką, która jest dla mnie jak tlen.

Czasem też śpiewam. To akurat trudno robić, gdy są wszyscy w domu, więc czasem w kuchni, łazience, czasem cicho albo gdy nikogo nie ma po prostu. Śpiew też uspokaja, pewnie dlatego ten chór, na który też chodzę 2 razy w miesiącu.

No niestety śpiewem i tańcem nie zaraziłam dzieciaków, ale kto wie, jeszcze wszystko przed nimi, gdy przejdzie czas buntu i czas nielubienia tego lub tamtego, to kto wie, co polubią.

Na tę chwilę uczę ich, że warto, by matka miała swoje ważne rzeczy, które robi, które mają sens, są nie tylko wyjściem z domu ale jeszcze dodatkowo zostaje ślad tego mojego wyjścia choćby na YT.

Zawsze trochę musiałam udowadniać, że moje wyjścia z domu to nie tylko egoizm, musiałam udowadniać, że są potrzebne, że nikomu nie szkodzą. Że nie jest tak, że przez nie zaniedbam dzieci albo nie zrobię czegoś w domu.

Moja terapia to także Hurtownia, moja grupa poetycka. To najpiękniejsze, co można mieć w życiu, bo kontakt z młodymi cudownymi ludźmi, którym mogę, chcę i mam co przekazać, czego ich uczyć, a jednocześnie oni mi otwierają oczy na współczesny, ten ich, świat i uczą mnie, tak samo jak ja ich, ciągle nowych rzeczy. To nasze wspólne pisanie, myślenie, działanie. To jak prezent od Boga lub losu.

Mamy siebie i swoją poezję. To jednocześnie część mojej pracy, więc bezdyskusyjnie nie może mi nikt wypomnieć, że to mój czas wolny i już nie mam robić innych rzeczy, bo limit wyczerpany.

Warsztaty poetyckie, które prowadzę raz w miesiącu dla każdego to też moja praca.

Najgorsze jest to, że są ludzie, którzy uważają, że jak robisz to, co lubisz i pokrywa się to z Twoją pracą, to w sumie ciągle masz wolne i tak naprawdę to Ty nic nie robisz przecież.

Ja już nie przejmuję się takim podejściem. Ten blog to też moja terapia. Pewnie już dawno wiedzą to ci, którzy go czytają.

W tym miejscu mam ochotę podkreślić, że nie jestem jedyną kobietą niezauważalną na polu poezji, dlaczego? Może w miejsce tłumaczenia zacytuję Karola Maliszewskiego, który sam zauważył niszowość kobiet w tej dziedzinie w książce krytycznej „Bez zaszeregowania. O nowej poezji kobiet”

Maliszewski pisze, że nieobecność kobiet wynika z uwarunkowań społecznych i że uległość i bierność to w efekcie- nieistotność. Myślę, że ona istnieje jeszcze ciągle nie tylko w poezji. Nie dajmy sobie wmówić, że jesteśmy nieistotne.

I wiecie co, z niektórych rzeczy mam jakieś pieniądze ale naprawdę minimalne, z większości nie mam nic, tak jak z bloga i YT, ale nie robię tego dla pieniędzy. Są ważniejsze rzeczy niż kasa. Nie mam na co narzekać.

Organizowanie wyjazdów , spotkania z przyjaciółmi, znajomymi, rozmowy, wspólne kino, teatr. Wszystko to, uwierzcie, leczy nasz umysł ale też uczy dzieci i że można tak wiele robić, i jednocześnie, że właśnie w tym wszystkim jest życie.

A jeśli ktoś Ci chce życie ograniczać i skracać, to trzeba o nie walczyć.




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *