Blog · Dzieci

Za głośno? A nawet jeśli, to przecież razem!

Głośniej się nie da?” to sztuka o tym jak ważna jest kreatywność, kompromis i bycie razem. Także o tym jak można, będąc razem, sobie pomagać, mimo że w pierwszej chwili nam się wydaje, że każdy obok przeszkadza, że domownik to wróg, to ktoś, kto tylko robi zamach na nasz spokój, twórczość, prywatność. Ale jeszcze i o tym, że zamiast skupiać się na obwinianiu siebie lub innych za porażkę, czy katastrofę, trzeba zacząć myśleć i działać, patrzeć do przodu, a nie wstecz.

Warto pójść na to przedstawienie, by zrozumieć jak przekuwać porażkę na sukces, że na porażce świat się nie kończy i zrozumieć też, że nie zawsze sami umiemy to odkryć, dlatego potrzebni są inni i zaufanie do nich, czasem nawet kredyt zaufania.

Zdjęcia pochodzą ze strony: teatrlalek.wroclaw.pl

Tak, jest to spektakl adresowany do młodych widzów 6+ i ci młodzi widzowie może tego nie zobaczą, tak jak my to zobaczymy, dorośli. Dla nich będzie to spektakl o tym, że niefajne jest, gdy rodzice uciszają, że dzieci przecież potrzebują się wykrzyczeć i wyszaleć. Ale też o tym, że gdyby je zmuszać do głośnego życia bez przerwy, to i im to zbrzydnie, wtedy dopiero docenią spokój i ciszę.
I to też dobre przesłanie, że jednak wszędzie potrzeba umiaru.

Zawsze cenię przedstawienia w Teatrze Lalek za tę „piętrowość”, wielowymiarowość, przekaz na różnych poziomach percepcji. Skoro najczęściej idziemy na takie przedstawienie z naszymi dziećmi, możemy im później przemycić coś z głębszego przesłania. Od czego w końcu jesteśmy. Ale wrażenie jakie im zostanie, to pozytywne, to też bardzo ważna rzecz. Nie muszą tego teraz głębiej rozumieć.

Wszystko, co ważne jest tu pokazane dzięki krainie hałasu, do której trafiają dzieci mamy artystki, która lubi pracować w ciszy, a która dostała nagle wielkie zlecenie. Mama, mimo że pracownię ma w domu, mnóstwo tam rzeczy i powinna panować cisza i trzeba ze wszystkim ostrożnie, by czegoś nie zniszczyć, mimo to nie zamyka się jak w twierdzy, izolując od dzieci, nie odmawia dzieciom przyjmować gości, pozwala zapraszać na nocowanki, nie zabrania szaleństwa. W pewnym momencie może bardzo tego żałować, ale jak się okazuje później, dzięki kłopotom, jakie na nią spadają, dostanie od losu dużo więcej …..

Przecież, będąc sami, postępujemy często rutynowo, a będąc razem, nawet, jeśli coś się chwilowo zawali, to wspólne myślenie, pomoc, potrzeba zmiany, ratowanie czegoś, może spowodować, że doznamy olśnienia, że ktoś odkryje dla nas coś nowego, dzięki porażce właśnie.

Głośny spektakl bardzo dobrze trafia do młodego widza, dzieci chętnie się zgłaszały i brały udział, gdy trzeba było pomóc z robieniem hałasu 🙂

Twórcy przedstawienia pomyśleli o wszystkich, bo też oferują słuchawki wyciszające dla tych nadwrażliwych, których rzeczywiście hałas przerasta.

Fot. Angelika Gut-Bocianowska

Najtrudniejszy widz takich przedstawień, to nastolatek, który krytycznie patrzy na wszystko. Tu już nie ma euforii i zachwytu młodszych dzieci, ani dojrzałości i zrozumienia tych sporo starszych. To taki wiek, że budząc się rano od razu zaczyna się krytykować wszystko: śniadanie, ubranie, szkołę, komunikację miejską, ludzi po drodze… dosłownie  wszystko, dlaczego miałby więc oszczędzić przedstawienie teatralne. Ale, gdy zapewnimy naszemu nastolatkowi towarzystwo rówieśników, kto wie, może łatwiej znajdzie w sztuce coś dobrego.

Fot. Angelika Gut-Bocianowska
Fot. Angelika Gut-Bocianowska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *