Nie szukajcie w tym tytule ironii, po prostu pogoda dziś od rana była dla mnie jak ten jedyny pasujący puzzel z układanki. Bo wiecie, to jest tak, większość ludzi myśli: ale dziś paskudna pogoda, a ja mam w tej pogodzie swój cel. Po prostu mój mózg totalnie się przestawia i robię z tej pogody tło do zdjęć, do śpiewania w drodze do pracy, kiełkuje mi myśl, że to fajne tło do kolejnego nagrania na You Tube.
Wreszcie myślę, ta pogoda jest bardzo soczysta, nie stojąca, a dynamiczna, jak ja dziś, spieszę się, a jak już dotrę, to z radością oglądam ten śnieg przez okno.Taki sypiący. Nie szkodzi, że się nie utrzymał. Został w głowie.
Jasne, nie zawsze się to udaje, często pogoda nas nastraja chmurnie i ponuro, ale to wszystko w naszej głowie. Wystarczy ją rozśpiewać, pokolorować, nadać jej cel inny niż ten standardowy, stereotypowy, przekuć ją na radość.
Być może moja radość teraz wynika z piosenek, tak, w końcu jest marzec i Przegląd Piosenki Aktorskiej. A dla mnie to święto, to specjalny czas. Bo wszystko mieści się w piosenkach, całe życie i jego tysiące odmian. Tak właśnie myślę.
W tym roku zaczęłam od spektaklu w nurcie Off „Medytacje Hildegardy” i to był piękny medytacyjny wstęp, bo kompozycje Hildegardy z Bingen, średniowiecznej świętej, poetki i filozofki. Ten spektakl był odbierany w pozycji leżącej na karimacie, do takiego odbioru sztuki zaprosili Tomasz Orszulak i Bogdana Vynnytska z zespołem. To było cudowne przeżycie, piękne utwory, słuchane bez dodatkowych bodźców, dźwięk dochodził z każdej strony. Łagodne i mistyczne lekkie wejście w PPA.
Następnego dnia czekała mnie uczta, około 5 godzin piosenek, małych spektakli, emocji i czystych dźwięków, Konkurs Aktorskiej Interpretacji Piosenki. Na ten koncert nigdy nie idę sama, zawsze dzielę go z kimś, kto, tak jak ja, ma głód teatru i piosenki w sobie.
Od kilku lat dzielę ten czas z Natalią, ale dziś, czytając Blue tram – bloga Gosi przypomniałam sobie jak byłyśmy na jednym PPA razem, bo wtedy udało nam się we trzy spotkać we Wrocławiu. Spotkać, gadać i dzielić wrażenia. Ja, Gosia Doczyk – poetka i dziennikarka mieszkająca w Irlandii i Daria Danuta Lisiecka – poetka, animator kultury, instruktor teatralny, właśnie z teatrem związana całe życie, mieszkająca na Kujawach. My trzy razem na jednej kilkugodzinnej uczcie. W teatrze.
Tak ten czas PPA to to, czym chcę też obdarowywać przyjaciół, jeśli tylko mogę.
Teatr i muzyka tak pięknie łączy. W tym roku byłyśmy z Natalią oczarowane tym, jak już po kilku wykonawcach zaczęły się olśnienia, jak jeden artysta za drugim porywali publiczność.
Niektórzy mieli własne piosenki. Sama piosenka zaśpiewana pięknie to nie wszystko, tu potrzeba tego wyczucia, gry aktorskiej, charyzmy, błyszczących oczu, wszystkiego tego, co zostaje w nas potem, co nas inspiruje i unosi ponad ziemią.
Tak bardzo ucieszył mnie werdykt jury, gdy do kolejnego etapu przeszli:
Krzysztof Drozdowski
Maja Frejtag
Marina Mashtaler
Olek Talkowski
To moi faworyci, wiele by pisać o ich występach.
Krzysztof Drozdowski zaskoczył autorską piosenką „Dwa zające”, której nie da się zapomnieć. Na razie z niecierpliwością czekam aż tę piosenkę usłyszę drugi raz, bo na razie nie da się jej zobaczyć, posłuchać, przeżywać. Zaraz po nim Maja Frejtag, która postawiła na zupełną oszczędność stroju, czym pięknie podkreśliła obie piosenki. Genialnie dla mnie zinterpretowała „Dekonstrukcję człowieka” i dawno nie słuchałam tak przejmującego wykonania „Deszczowego Klauna” Nicka Cave’a. Mistrzostwo.
Marina oczarowała swoimi utworami i bardzo mocnym głosem, mnie na dodatek zainspirowala strojem, teraz po prostu muszę kupić czerwone rajstopy na wiosnę. 🙂
A Olek już znany na PPA, ponieważ wygrał offy swoim spektaklem, to wulkan energii i pomysłów. To ten od wyrapowanej pracy magisterskiej.
Ciekawa jestem niezmiernie czy wygra ktoś z nich. Do finału przeszło 8 osób. W tym roku dykcja jest o wiele lepsza niż w zeszłym. Obie z Natalią to stwierdziłyśmy. Jakby po pandemii otworzył się nowy etap, nowy czas.
Jeszcze zachwyciło nas prowadzenie: Kazio Sponge i Anna Makowska-Kowalczyk. Tak dowcipne, ciekawe, chwilami nieprzewidywalne, błyskotliwe.
To jeszcze nie koniec mojego PPA w tym roku. Chociaż już żałuję, że nie kupiłam biletu na koncert finałowy.
A ten wpis zupełnie przypadkiem piszę w Międzynarodowy Dzień Teatru. Zdarza mi się nie pamiętać o takich dniach, a tu nagle okazuje się, że coś mnie pcha do pisania dziś, wszystko się tak składa, że nie byłam w stanie wczoraj pisać, pomogła też pogoda,
Cieszmy się więc tym świętem jeszcze przez kilka dni 🙂
Justa, jest filmik, a w nim także fragmenty piosenek: https://www.youtube.com/watch?v=i-kwgg5Sbmc&t=330s
Do Twej listy dodałabym jeszcze Agatę Siemaszko :).
Pozdrawiam
No tak, masz rację Agata Siemaszko też była rewelacyjna, chociaż osobiście tamtych stawiam wyżej. Ale super, dzięki, że o niej napisałaś i dzięki za filmiki 🙂