Wybierając repertuar kinowy na ferie przypomniałam sobie moje ferie z czasów późnej podstawówki. To były czasy, gdy każda dzielnica miała swoje kino, małe lub większe ale z jedną salą: Pionier, Lalka, Polonia, Ognisko, Przodownik, Warszawa, Dworcowe. To były kina Wrocławia.
W jedne z takich ferii jeździliśmy z moim tatą do tych różnych kin na różne filmy, w większości dla młodzieży ale poszliśmy też na jeden film dla dorosłych, na „Ginger i Fred” Feliniego, wyszło to jakoś przypadkiem ale dziś nie pamiętam kompletnie żadnego z tych filmów dla młodzieży z tamtych ferii. Jedyny film jaki pamiętam, to właśnie ten Feliniego. Do dziś pamiętam wrażenia z filmu, to o czym był, nawet jak jechaliśmy do kina autobusem.
Myślę, że klasyka kina jest potrzebna już starszym dzieciom, że trzeba je z nią oswajać, bo dobry film zapada głęboko, zawsze mówi o czymś ważnym.
Dlatego, w tym roku, w Walentynki, gdy wybierałam film w kinie i zobaczyłam, że grają „Deszczową piosenkę” – pokaz specjalny, kupiłam bilet dla siebie, męża i syna.
Miałam ogromną satysfakcję z tego, że mogę zabrać syna na klasyczny film, dobry musical. Nawet, jeśli teraz tego nie doceni, to na pewno nie zapomni tego seansu, coś w nim zostanie.
Mnie samej cudownie oglądało się znów ten film i to na dużym ekranie. Niesamowite również było to, że sala była pełna, nie było wolnych miejsc.
Ludziom widać też jest potrzebne kino klasyczne, a Walentynki, czy inne święta, mogą być świetną okazją, by właśnie tak do kina się wybrać.
Polecam szczerze pokazy specjalne jako specjalny prezent dla bliskich.
Tak się składa, że ja bardzo lubię musicale, lubię taniec, rodzina może niekoniecznie aż tak jak ja, ale prezent to prezent, nie żałują, a sami to może by nie poszli.
Ja też byłem na tym seansie! 🙂
I doskonale się bawiłem na nim po raz drugi
Ale super! 🙂