a ja mam ochotę po prostu iść dalej. Tak się jakoś złożyło, że przejście w Nowy Rok było takie bardzo zwyczajne, a 1 stycznia, zamiast pojechać na zaplanowaną wycieczkę, my dwie z Brzoskwinią zostałyśmy w domu i, powiem Wam, że czasem taki dzień, nawet Nowy Rok to najlepszy wybór.

Idźcie czasem za głosem własnego dziecka, obejrzyjcie kilka filmów, jeden po drugim, niech dziecko wybierze. Zaufajcie i zróbcie to po prostu razem.
To też najlepsza rzecz jaką możecie dać swojemu dziecku, spędzić z nim razem czas, dzieląc lenistwo i zaangażowanie, pracę i rozrywkę.
Śmiech i płacz.
Wszystko.
My obejrzałyśmy całkiem ciekawe filmy, bo dwie części „Wysokiej dziewczyny” , „Dzień na tak” i „Matyldę” z 1996 roku.
I nie przesadzajmy z tym, że teraz zjadę filmy za to, że mało ambitne, za to że są romansidłami, że dla młodzieży robią banały, bo po co lepsze.
Nieprawda, można w nich było znaleźć coś dla siebie. „Wysoka dziewczyna” naprawdę może dać wsparcie, to lekki film ale pozytywnie nastraja. Takie bywają potrzebne, całkiem dobrze mogą pokazać dzieciom, że będąc innym można być szczęśliwym i wcale nie wyobcowanym.
Poza tym, wszystko to były komedie, czasem trochę szalone, gdy rodzice, nagle umawiają sie z dziećmi na dzień, w którym nie mogą niczego im odmówić. Robi się wariacko, niebezpiecznie, nieprzewidywalnie, ale… przecież z każdej sytuacji trzeba jakoś wybrnąć i to też całkiem dobra nauka.
To filmy w sam raz, by odpocząć.
Nie żałuję ani jednego obejrzanego filmu i tego czasu w domu.
I teraz mam po prostu ochotę iść dalej w ten rok, bez planu, nawet bez podsumowania.