Blog

Spalona  czyli Jagodna.  Powroty

To miejsce na każdą porę roku. Super baza. Pierwszy raz pojechaliśmy tam w zimie, bo szukałam miejsca skąd można poćwiczyć jeżdżenie na biegówkach, nigdy wcześniej nie miałam na sobie nart. Ale czas po 40-tce to przecież świetny czas na próbowanie nowych rzeczy. Można w samotności próbować, a można z własnymi dziećmi . Każdy pretekst jest dla nas dobry. No, a Jagodna okazała się świetnym miejscem, bo obok wypożyczalnia nart, i trasy biegówkowe prosto ze schroniska, krótsze i dłuższe.  Cudowny śnieg. Dojazd do schroniska dobry. Więcej nie trzeba. A wewnątrz wspaniała atmosfera. Schronisko jest świetną bazą noclegową nie tylko dla pojedynczych osób, czy ekip studenckich, ale też dla wielodzietnych rodzin. Gdy bierze się na przykład taki pokój 7-osobowy, płaci się taniej niż w 3, 2- osobowym. My tradycyjnie braliśmy 7-osobowy razem z naszymi sąsiadami.
Towiele plusów, wspólny wypad ze znajomymi, przyjaciółmi.  Często jest tak, że, gdy my czegoś zapomnimy, oni mają lub odwrotnie.  Plastry, octenisept, kawa. Tym sposobem nie płaciliśmy drogo w schronisku za kawę.  Za to już posiłki zamawialiśmy.  Jedzenie mają pyszne i stosunkowo niedrogie. Wychodzi taniej niż w restauracji w mieście.  A porcje pyszne i duże.  Mieliśmy też swój prowiant, bo w porze obiadu drugiego dnia była gigantyczna kolejka i wtedy nie mieliśmy sił stać po długiej trasie na biegówkach. Mieliśmy siłę tylko leżeć ale mogliśmy zagotować na dole wodę i zalać chińskie zupki i tak spokojnie poczekać do ciepłej kolacji na dole.

Dodatkowo to, jak pracujący w schronisku wywołują po posiłek jest doświadczeniem wartym przeżycia. Mozna się poczuć jak w domu. A nazwy posiłków, sami zobaczcie. 

W zimie nam się tam w tym śniegu na tych biegówkach super biegało, chociaż, jak na żółtodzioba, stłukłam tyłek ileś razy ale udało się niczego nie złamać 😉 najgorzej jest zjeżdżać w dół.  Ale co tam, pierwsze koty za płoty.

Dziewczynom z kolei trafiło się jeszcze coś. Byliśmy do niedzieli i w niedzielę przy śniadaniu okazało się, że odbywają się tu zawody w biegu na biegówkach. I dziewczyny, które, co prawda, były na zimowisku narciarskim , to jednak biegówki miały pierwszy raz na nogach. Zapisały się spontanicznie i pobiegły, okazało się to dla nich bardzo męczące ale największym szokiem dla nas było, gdy przy wyczytywaniu nagrodzonych wyczytali Brzoskwinię na 3 miejscu w swojej kategorii. To był szok dla niej samej ale i niespodzianka.

Wracając stamtąd już postanowiłyśmy z sąsiadką, że wrócimy tam w lecie, bo przecież są trasy  na spacery, jest wieża widokowa i przede wszystkim miejsce cudowne na spędzenie  czasu, na odpoczynek w górach bystrzyckich.

I tak się stało. Zarezerwowałam noclegi i to dwa (ale fuks) w cudownym czasie czyli zaraz po Bożym Ciele, aż dziw, że był nasz pokój wolny, 7-osobowy. Cudowne dwa noclegi, wieczory i wycieczka na wieżę widokową, a nawet trochę dalej.
Chilloutowy dobry czas.

I wiecie co, już nie mogę się doczekać następnego wypadu do Jagodnej 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *