Blog

Od Kartonu do Kartonu

Co roku to samo, pełna gotowość, trzeba pamiętać o wielu rzeczach naraz, często też coś nieprzewidzianego się wydarza i trzeba na ostatnią chwilę kombinować, ale to tak fajna robota, to tyle spotkań i rozmów, tyle wierszy, uśmiechów, że chce się to robić na maksa.
Tyle twórczego bałaganu, z którego wyłania się to, co najważniejsze.
Tak właśnie powstaje Złoty Karton czyli Ogólnopolski Konkurs Poetycki dla uczniów szkół średnich.

Pisałam o nim już w minionych latach ale nie sposób znów nie nawiązać, nie podzielić się z Wami tym, co się udało, jak to wyszło. Zwłaszcza, że w momencie tuż przed finałem zajmuje wszystkie myśli, cały mój czas i to jest piękne, ale też nie mam czasu wtedy pisać.

W tym roku udało się wrócić do pełnej formuły, gdy na finał mogli przyjechać laureaci i wyróżnieni spoza Wrocławia, nie trzeba było już zasłaniać się maseczkami, nie trzeba było ograniczać liczby osób zaproszonych, można było zorganizować poczęstunek.

Hasłem konkursu był “Dom z żaluzji”, wiersze nadesłane na konkurs kręciły się wokół tego motywu, a i my chcieliśmy nawiązać do niego w dekoracjach.
Moi Hurtownicy, młodzi poeci z III LO to nieskończona wyobraźnia i zdolności, to kuźnia pomysłów, kupowałam więc zasłony i firany w okolicznych lumpeksach i robiliśmy z nich żaluzje, przejścia, plakat-baner.


W trakcie tej pracy rozstrzygało się też, gdzie w jakiej sali ten finał się odbędzie, w szkole nigdy nie wiadomo czy możemy tam, gdzie zaplanowaliśmy, bo dużo się dzieje i jednocześnie odbywają się inne rzeczy, taki konkurs jest tylko jednym kółkiem zębatym całej szkolnej maszynerii i trzeba to nasze kółko tak dopasować, by wszystko się obracało.

W tym roku udało się to po raz siódmy. Laureaci przyjechali, niektórzy z daleka, ale mieli gdzie nocować, mieliśmy i słodki poczęstunek i pizzę, mieliśmy nagrody, wśród których nie tylko książki, czytniki książek, słuchawki, ale także vouchery do restauracji i kawiarni, bilety na spektakle teatralne, bilety do kina oraz do Narodowego Forum Muzyki.

Jacek Bierut, reprezentant jury, pięknie opowiadał o tym, na co zwracał uwagę przy ocenie wierszy, ale też dzielił się refleksjami i swoimi sposobami na pisanie.

Pierwszy raz, też za sprawą jednej Hurtowniczki, bo to ona poddała pomysł, zorganizowaliśmy Slam poetycki, który poprowadził Michał Żłobicki, absolwent poeta.

Slam zakończył się zupełnie cudowną sztafetą poetycką, gdy uczestnicy improwizowali wierszem. W różnych pozach 🙂

No i oczywiście wspaniałym wydarzeniem był gość specjalny na naszym konkursie, Teresa Podemska-Abt – poetka mieszkająca na stałe w Australii, która, dzięki swojemu dłuższemu pobytowi w Polsce teraz, mogła nas odwiedzić, przeczytać nam swoje wiersze, podzielić się refleksjami. Teresa jest jedyną tłumaczką poezji Aborygenów, teoretykiem literatury.
Spotkanie było tak hipnotyzujące i inspirujące, że rozmowy w kuluarach trwały jeszcze długo.

A ja dostałam od niej tekst, który postanowiłam przeczytać na swoim kanale, zrobiłam to dwa razy, ponieważ bałam się, że w pierwszej wersji wiatr wszystko zagłuszy. Ale później, gdy obie słuchałyśmy tych wersji, okazało się, że są one różne i na tyle ciekawe, że dziś dzielę się z Wami obydwoma. Wybierzcie najlepszą dla siebie, a może ktoś zechciałby skomentować, napisać która wersja do niego przemawia bardziej i dlaczego?
Zapraszam

Literki – wersja pierwsza (słońce i wiatr)


Literki – wersja druga

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *