Czyli pierwsze wycieczki Mej.
Najważniejsze pytanie brzmi: wychodzić z kotem na spacer czy nie? Koty to zwierzęta, które nie muszą wychodzić, zupełnie domowe, ich światem może być dom, ale to też zwierzęta łowcze i szukające przygód. Tyle, że miasto to najgorsza dżungla.
Koty na wsi chodzą przecież jak chcą i gdzie chcą.
Brzoskwinia od początku mówiła, że jak Mej trochę się przyzwyczai do domu to zaczniemy na wiosnę wychodzić. No i ok, czemu nie, jak się kota przyzwyczai od małego, to kot uzna to za normalne i będzie chciał wychodzić.
Zaczęliśmy więc w piękną słoneczną wiosenną niedzielę.
I wcale nie od pobliskiego parku, tylko od takiego, gdzie z pętli tramwajowej na pętlę, a to dlatego żeby było ładnie, więcej przestrzeni, bardziej leśnie. W sumie na pętli dużo ludzi nie wsiada, więc my mieliśmy komfort i Mej miała komfort, a że z natury jest ciekawska i towarzyska, oglądała widoki przez okno lub przez szparę w siedzeniach zerkała na ludzi w tramwaju. Dojechaliśmy.
Oczywiście kot nie pójdzie jak pies, raczej, albo gna, gdzie sam chce do przodu, albo siedzi i ani rusz, ciągnie w zupełnie inną stronę niż chcemy, ale to nic, wtedy kota przenosimy po prostu.
Mej suche liście i podłoże z kawałkami kory parkowych roślin potraktowała jak kuwetę, długo szukała miejsca i oczywiście pięknie zakopywała.
Mamy już kadry: Mej i brzeg rzeki, Mej i łabędź.
Jeśli zaś chodzi o kwiaty, to nie bardzo była zainteresowana, woli zdecydowanie śpiewające ptaszki, szeleszczące w liściach owady lub inne stworzenia i w ogóle wszelkie zakamarki, płoty i gęste krzaki. Czasami trzeba mocno trzymać. No i warto uważać by się nie wyśliznęła z szelek, zwłaszcza trzeba być czujnym przy drzewach.
Na razie Mej była w trzech miejscach, trzech parkach, będą następne podróże 😀
śliczna i odważna kotka 🙂 gratuluję zwierzątka
Dziękuję 🙂 jest naprawdę towarzyska ale też kiedy chce, to bywa straszną dzikuską 😀