Jednak nie było śniegu na nizinach, a przynajmniej moich nizinach, ani w święta, ani w Nowy Rok. Szczęśliwi ci, co jadą po śnieg w takie dni, ale nie sztuką jest jechać po śnieg tam, gdzie on jest zawsze, ale sztuką, a raczej nadzieją i niespodzianką jest zastać go nagle albo raczej poczuć jak śnieg nas zastaje w pół kroku przed siebie.
Poczekam więc na śnieg, by o nim pisać albo w końcu wyjadę mu na spotkanie z niecierpliwości, tymczasem krajobraz bez śniegu i bez zieleni nie musi być nudny i brzydki. A na pewno warto ruszyć się z miejsca, choćby pociągiem zaraz po Nowym Roku.
Wybór tym razem padł na Nową Rudę, tam dojechaliśmy pociągiem, a potem mieliśmy zdecydować na miejscu, w którą stronę pójdziemy.
Wyszło nam, że na Górę świętej Anny, więc w drogę. A droga nas powiodła żółtym szlakiem najpierw między ogródkami działkowymi, a potem przez las. Nie mieliśmy pojęcia, że to będzie idealna droga dla naszych najmłodszych uczestniczek wycieczki jeżdżących konno, bo szliśmy szlakiem konnym imienia Marysi Kobak, lekarza weterynarii. Dla Brzoskwini więc, która chce zostać weterynarzem w przyszłości, to jeszcze była dodatkowa niesamowitość.
Taka akurat aura, że szliśmy przez rude ziemie i błota. Błoto więc było wszędzie, ale co tam, było bardzo malowniczo i urokliwie.
Bez tłoku na szlaku i cały czas blisko koni. Nasz cel, wieża widokowa, był jednocześnie wspaniałym miejscem na piknik. chociaż wiało
Trochę nam zeszło i już wiedzieliśmy, że na drugą wieżę widokową nie zdążymy przez te błota, bo jednak musieliśmy pamiętać, że musimy zdążyć na pociąg, poszliśmy więc na luzie zobaczyć pasące się konie i trochę z nimi pobyć.
W końcu, idąc przez te błota, trafiliśmy na kamieniołom, czerwony piaskowiec. Ale to już był czas powrotu. Akurat tyle czasu by zdążyć dojść do miasta.
Udało nam się więc jeszcze zajrzeć do samej Nowej Rudy i nacieszyć oczy nocnymi widokami, a i trafić do Dobrej Nowiny na pierogi i zupę serową 🙂
No i na wiosnę trzeba wrócić w rude błota i wejść na Górę Wszystkich Świętych i mieć więcej czasu na samą Nową Rudę 🙂
Ps. Tak długo zajęło mi konstruowanie tego posta, że spadł śnieg w międzyczasie 😉 czasem tak bywa 😉 ciekawe jak dużo czasu minie zanim napiszę coś o śniegu