Lubicie tę porę roku? Albo taki czas pomiędzy. Jeszcze nie jest zielono, ale już słonecznie, już się czuje prawie te wszystkie odcienie zieleni, zioła, nowe pędy, ale jeszcze ich nie widać, jeszcze trochę śniegu. Stan pomiędzy lodem a błotem. Pozostałością a nowym.
Gdzie brak liści odsłania zupełnie inne elementy przyrody i miasta. Gdzie naga prawda nie ma się gdzie ukryć pod coraz śmielszym słońcem i przestaje sie wstydzić. Po prostu jest.