Blog · Dzieci

Kolejny pierwszy raz ;)

Czy ma mi być głupio, albo mam się nie przyznawać? A niby dlaczego? Już raz się przyznałam do tego, że jeździć na rowerze nauczyłam się po 30-tce w pełni władz fizycznych i umysłowych.
No to przyszedł czas na wakacje pod namiotem pierwszy raz po 40-tce.
Śmieszne? A może dziwne? A może ktoś z Was czytających nie spał nigdy pod namiotem?
Tak, są tacy ludzie. Bo są takie życia, w których się nie złożyło. I co z tego. Nie wszyscy są identyczni.

Tylko jak ja mam być poważną kobietą 40+ jak mam takie nastolatkowe doświadczenia. 😉

No właśnie inspiracją do tego wpisu było zdziwienie moich znajomych: Jak to nie spałaś nigdy pod namiotem? Ano nie.
Ale teraz już wiem, że to naprawdę fajne, a nawet bardziej niezależne.
Ten post połączy w sobie zachwyt nad taką formą spędzania wypoczynku oraz inspirację dla Was byście szukali swoich miejsc, ja znalazłam miejsce dla takich, co to umieją obyć się bez prądu i bieżącej wody. Dla innych to może okazać się zbyt trudne.


Pozostajemy w temacie wody, tylko trochę zmiana z większej na mniejszą, nie morze, a jezioro. A jeśli nad jeziorem nie ma bieżącej wody, cóż kąpiel codzienna może wystarczyć, odrobinę trzeba się przestawić, że niewiele zrobimy i poczytamy po zmroku, za to można wcześniej wstać i od rana cieszyć się cudownymi krajobrazami. Są pola kempingowe hałaśliwe, tłoczne, ale są też takie, gdzie nie ma zbyt wielu ludzi, a ci którzy spędzają tam czas nie należą do kłopotliwych i uciążliwych sąsiadów. W nocy, nad ranem naprawdę można było doświadczyć ciszy i spokoju. Można było całkowicie wtopić się w przyrodę. Nawet naczynia można przecież wytrzeć papierem i wypłukać w jeziorze, gotować na polowej kuchence, suszyć ubrania na drzewie. Las, jeziora, cisza, spokój, skoro drzewa, to i cień w te najgorsze upały i drewniany wychodek jako toaleta w zupełności wystarczy. Nawet lustro nie jest aż tak potrzebne.

A teraz celowo nie będę reklamować, nie napiszę Wam gdzie to jest. Szukajcie swoich miejsc, pól namiotowych, kempingów. Tego, co Wam najbardziej potrzebne.
Cudownie jest obudzić się, wstać i mieć na wyciągnięcie ręki jezioro, przemyć w nim twarz, dzieci od razu mogą z porankiem kąpać się, nigdzie nie trzeba jechać, nawet wychodzić z domu, domku, tylko prosto z namiotu do wody. Godzinami można tam się bawić, gdy bezpieczny płytki brzeg piaszczysty, można pod drzewami bezpiecznie moknąć i nawet bardzo nie zmoknąć, gdy nagle deszcz przelotny. Można zrobić sobie ognisko, bo są do tego specjalne stanowiska, albo mieć ze sobą grila. Wspólnie ugotować jajecznicę lub zupę.
I tutaj dzieciom w ogóle nie potrzebne są komórki, smartfony, tablety, i tak Wam się rozładują 😉
Za to mogą pływać wypożyczoną łódką lub na pontonie, mogą łowić ryby, łapać siatką, budować szałasy, dzieci mają przecież bogatą wyobraźnię, wystarczy im na nią pozwolić.

Ale jeśli Wam natura nie wystarcza, to lepiej poszukajcie miejsc z wygodami 😉

4 myśli na temat “Kolejny pierwszy raz ;)

  1. Ja wiele rzeczy zrobiłam po raz pierwszy po 40, wiele nie nadaje się do opisywania :), ale rzeczą kulturalną i legalną, ale taką, którą zrobiłam po raz pierwszy mając 35 lat, był samotny wyjazd. Serio, do tego momentu zawsze gdzieś jechałam z kimś – z mężem, koleżankami, siostrą…
    To był pierwszy raz, kiedy byłam sama na lotnisku, sama w hotelu…Dziwne, ale też uwalniające uczucie.

    A pod namiot dużo jeździłam jako dziecko, więc już mnie to nie kręci. Ale rozumiem, że innych może.

    Moja lista rzeczy do zrobienia po raz pierwszy wciąż jest otwarta i lubię to w sobie. Myślę, że to nadaje smaku mojemu życiu.

    Serdecznie pozdrawiam

    1. Dziękuję niedobrapani, jak to fajnie poczuć, że ktoś też tak myśli i w ten sposób cieszy się życiem 🙂 , też mam taką listę rzeczy do zrobienia po raz pierwszy i uśmiecham się do samej myśli o tym.
      Co do moich wyjazdów samotnych to się zdarzały akurat, co prawda nie samolotem, ale pociągiem to tak. No ale jest jeszcze trochę rzeczy, które mnie czekają. Mam taką nadzieję 🙂
      Życzę powodzenia w Twoich planach lub spontanicznych działaniach!
      Pozdrawiam ciepło

  2. Hej Justa, super robić coś po raz pierwszy i fajne jeziorowe zdjęcia. Może to mało oryginalne, ale ja po raz pierwszy w życiu odważyłam się założyć konto na instagramie, choć wcześniej myślałam, że nigdy nie założę… A jednak okazało się, że dzięki temu odnalazłam zagubioną lata temu miłość do fotografii i teraz na nowo ja odkurzam. Pozdrowienia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *