Blog

Cisza przed burzą, po, czy w trakcie?

Cisza jest biała i ładna, i potrzebna.

Czasem się pisze dużo, a czasem chce się pomilczeć tak samo z pasją jak się pisze. Dlaczego? Żeby cieszyć się szczęściem innych, a nawet swoim potrzebna jest przestrzeń, jak milczenie, patrzenie przez milczenie, uśmiech, który nie potrzebuje nic więcej, mała emotikonka, znak od kogoś, dla kogoś, piosenka w tle lub odgłosy przyrody, zapachy kwitnienia, to wszystko potrzebne jest, by usłyszeć szczęście, zobaczyć, dotknąć je, milczący deszcz w oddali albo właśnie bardzo blisko nas.

Dzisiaj tylko luźne skojarzenia: łabędzia biel, strugi wody, i duuużo wewnętrznego spokoju.



Biel jest biała i nic więcej, a za nią litery jak zwykle zamglone, bo nie mogę na nie patrzeć, a przecinki grają na zwłokę, to niesamowite żeby ratować się przecinkami. Kropka. Kropka ma w sobie wszystko. Tło. Wyjdźmy poza. W tle zieleń, ciemna, kawałki podłogi i jak zwykle bałagan. Idźmy dalej. Dalej są dźwięki i one są zupełnie niepozbierane, a raczej świetnie się mają w takiej przestrzeni. Nieokreślają tylko brzęczą jak monety. Może to monety albo dźwięki świtu. Bdura. Żaden świt nie brzmi jak wieczór i planszówki, chyba, że nieprzespana noc. Nieprzespana noc nie mieści się w planszówce. Zanikają dźwięki. Już tylko cisza, milkniemy, a może szykujemy się do wielkiego skoku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *