Blog · Dzieci

Sobótka-Górka i Ślęża

Gdzie można z dziećmi pójść w góry w listopadzie? W takim pięknym listopadzie? Na przykład na Ślężę można zawsze, czyli na górę położoną najbliżej Wrocławia. Tym razem wybraliśmy inny szlak, inny dla nas, bo zawsze wchodziliśmy od Przełęczy Tompadły. Tym razem od Sobótki-Górki czyli zachodniej części Sobótki. Szlak niebieski ale nie aż tak popularny. Na parkingu nawet po 11.00 nie za dużo samochodów, mimo że niedziela, na trasie niewielu ludzi. Zaczynamy od pięknego widoku na Zamek Sobótka-Górka.

DSC_0615

Po drodze piękne jesienne kolory i troszkę legend, na przykład o diabłach na Raduni 😉

DSC_0613

DSC_0648

W pewnych odcinkach nie spotkaliśmy nikogo, na niektórych, tam, gdzie przecinał inny szlak, pojedynczych turystów. Zupełnie bezstresowa wędrówka, już bliżej szczytu było trochę mocniej w górę, tak, że można się zmęczyć.
Po drodze trochę czarno-brązowych grzybów i małe drzewka, które mają wyrosnąć tam, gdzie trochę pusto.

DSC_0685

DSC_0681

DSC_0689

Turystyczna mapa mówi, że spod Zamku Górka idzie się na szczyt 2 godziny. Nam to zajęło ok. 2h i 20 minut. Nie obyło się bez przystanków. Dzieci nie marudzą tak bardzo, gdy jest ich więcej, czasami trochę im droga ciąży, ale ciekawostki po drodze: grzyby, kije, liście, kamienie, a nawet takie przeżycie jak przelot sowy nad nami, powodują, że marudzenia jest mniej. W połowie drogi Brzoskwinia nadawała tempo, bo poszła do przodu i tak już szła jako pierwsza do samego szczytu.

DSC_0677

DSC_0716

Na szczycie spędziliśmy trochę czasu, choć wiadomo, że już było późno i nie mogliśmy zbyt długo się zasiedzieć, po zmianie czasu szybciej zapada mrok, tymczasem droga powrotna z dzieciakami była przed nami. Na Ślężę niestety bardziej opłaca się wziąć ze sobą kanapki, a nawet kotlety, czy naleśniki z domu, bo posiłki w schronisku nie zachwyciły nas. Jeśli chodzi o wegetariańskie, był tylko barszcz, a klopsiki, czy fasolka po bretońsku, no, dały się zjeść, ale to, że byliśmy bardzo głodni, jakoś nie spowodowało wylizania przez nas talerzy.
Biorąc pod uwagę niezbyt niskie ceny w schroniskach, nie polecam.
Po spotkaniu i sesjach zdjęciowych z misiem (kultowa rzeźba kamienna) zaczęliśmy schodzić.

DSC_0721

Droga w dół zajęła nam około 1h i 20 minut. Od 1/3 drogi robiło się stopniowo coraz ciemniej i musieliśmy w końcu włączyć komórkowe latarki. Jeśli nas ktoś minął w tym czasie, to właśnie turysta z telefono-latarką lub biegacz z latarką czołową. Ale były to jednostki. Dla dzieciaków było to z kolei fajne doświadczenie, taka droga przez las w ciemnościach, choć niezaplanowana, ale i takie doświadczenie się w życiu przydaje 😉

DSC_0730

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *