Blog · Przeczytane

Matka Jagiellonów – historia, która wzrusza

9fe0958f-ff95-4ae3-971a-5d929ca7ee32_f1400x900
Odkąd czas mi  się skurczył, zawsze muszę dobrze oszacować czym warto się zająć, a co można sobie spokojnie darować.  I to zarówno  z rzeczy „obowiązkowych”, jak i tych z kategorii: rozrywki, odpoczynku, resetu.
Ta ocena wewnętrzna nie dzieje się na żadnym papierze, komputerze, czy w terminarzu, tylko najczęściej w mojej głowie po prostu.  Wtedy na pierwszy plan wysuwają się zwyczajnie rzeczy ważne dla mnie lub po prostu te, które wydają mi się ważne.
Czas mi się skurczył przy dzieciach, gdy się ma dzieci i one bezustannie nas do czegoś potrzebują, nie możesz poświęcić zbyt wiele czasu dla siebie. Wielokrotnie już o tym pisałam, ale przecież każdy rodzic, dla którego dzieci są ważne, wie jak to jest.
Zrezygnowałam więc w międzyczasie z niektórych działań, pomysłów, w które musiałabym się sama bardziej zaangażować. Zostawiłam tylko te najważniejsze, albo te, które najbardziej potrafię.

Tak też jest z czytaniem, nie mogę sobie pozwolić na zarwane noce z książką, na dłuższe czytanie  w ciągu dnia. Dlatego też nie czytam książek wszystkich, jakie mi wpadną w ręce, nie czytam czegoś, co wydaje mi się dla mnie mało ważne, czegoś, co mi się nie przyda  w mojej pracy, życiu, czegoś co mnie nie do końca interesuje,  nie do końca porywa. Potrafię takie rzeczy odłożyć, jeśli okazuje się, że to nie to.
Każda lektura moja jest ważna.
Z takiej też przyczyny nie czytałam w ogóle książek historycznych, powieści historycznych. Nie przepadam za historią i jakoś szkoda mi było czasu, zawsze coś innego wygrywało.
Aż do momentu, gdy moja przyjaciółka zaczęła pisać powieść , właśnie historyczną, pierwszą swoją książkę w życiu.
Poprosiła mnie o przeczytanie i jakieś swoje uwagi, komentarz, jeszcze w trakcie pisania.
Oczywiście zaczęłam czytać z nastawieniem, że robię to trochę wbrew sobie, ale też z drugiej strony dla niej.
I co się stało? Wciągnęło mnie od pierwszych słów. Wsiąkłam zupełnie w te emocje, zaczęłam przypominać sobie jakieś momenty z historii Polski.
Tak, teraz myślę, że nawet jeśli nie lubi się historii, to poprzez powieść historyczną, dobrze, ciekawie napisaną, można tę historię sobie w jakimś fragmencie przyswoić, przypomnieć, polubić.

Dla mnie to jednak musi być wejście w emocje, w życie, myśli bohatera, bohaterki. Takie rzeczy pomagają suchym faktom.
Dorota Pająk-Puda w swojej książce wciela się w postać Elżbiety Rakuszanki  –  królowej Polski. W książce poznajemy Elżbietę w momencie przyjazdu do Polski, kiedy to ma poślubić Kazimierza Jagiellończyka. Wszystko dzieje się w jej głowie. O tym,  jak postrzega Wawel, Polskę, postaci historyczne czyli ludzi, którzy ją otaczali, między innymi też te osoby, które były zbyt mało ważne, by znaleźć się na kartach spisanych przez  Jana Długosza, a których  praca i obecność kształtowały tamten świat, dowiadujemy się z myśli Elżbiety.  Z jej analiz,  spostrzeżeń.
„Matka Jagiellonów” to piękne studium kobiecej postaci. Tak, jak malarz malując postać poznaje ją dogłębnie, dotykając pędzlem każdego detalu, tak autorka opisała  emocjami  postać królowej uznawanej za mało urodziwą, tej, która urodziła trzynaścioro dzieci, która kochała i wspierała swojego męża, która musiała się zmierzyć z niejedną śmiercią dziecka, i wreszcie, której niedoskonałe ciało niejednokrotnie sprawiało przykrość.

To powieść historyczna  o tej sferze, tej części historii, która zazwyczaj bywa ukryta, o której nie pisze się w ważnych kronikach. Niezależnie od zamiłowania do czytania książek historycznych polecałbym ją  nie tylko kobietom, ale w ogóle rodzicom, macierzyństwo pełni tu dużą rolę, to nie są same fakty historyczne.  Dorota Pająk –Puda nie pozostaje obojętna, nie pomija żadnego z dzieci urodzonych przez Rakuszankę, każde z nich ma swoje miejsce, bez względu na temperament, przeznaczenie, długość życia, czy w końcu rolę historyczną.
Bardzo też ciekawie jest przedstawiona postać samego króla Kazimierza Jagiellończyka, niby w tle, przez pryzmat kobiecych uczuć, a jednak znacząco, po ludzku, podobnie z synami-królami. Relacje siostrzane, stosunki  między braćmi.

Wielokrotnie wzruszałam się czytając tę książkę i ciągle wzbudza we mnie podobne uczucia.

Tak jak można pokochać postać Barbary Niechcic z „Nocy i dni”, tak jak można ją zrozumieć, przeżyć z nią razem życie i śmierć, tak pokochałam Elżbietę Rakuszankę.

I to dzięki Dorocie mam teraz chęć sięgać po kolejne powieści historyczne innych autorów i autorek, może niektórych z nich nie odłożę po pierwszych stronach, może staną się dla mnie ważne.

I jeszcze na koniec mój wiersz z cyklu alicji

to wszystko napisał już ktoś inny

dzisiaj alicja nie ma Alzheimera
a przynajmniej tak jej się wydaje
myśli czasem że umie władać chorobami
stąd ta hipochondria na zawołanie

nie wierzcie jej
w to zamyślenie Barbary Niechcic
a czasem nawet Elżbiety Rakuszanki

Jedna myśl na temat “Matka Jagiellonów – historia, która wzrusza

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *