Kino dla dzieci. Dzieci w kinie. Ile to razy byliście z dziećmi w kinie na filmie, który jest reklamowany, czy to w telewizji, czy na przystankach, czy w jakikolwiek inny sposób. A może już wszyscy koledzy naszego dziecka go widzieli, czy koleżanki. Nie da się dzieciom odmówić, argumenty nie do zbicia. To się dzieje samo, tak nasze dzieci kształtuje świat i otoczenie.
A może my też chcemy im jednak coś przekazać?
Możemy? Jasne, że tak. Spróbujmy zachęcić dzieci do czegoś innego, przy okazji innego kina, specjalnego pokazu, czy festiwalu.
Skąd wiemy jak dziecko zareaguje na inny, niecodzienny dla niego film. Poza tym, jeśli my będziemy zainteresowani, to może się to też przełożyć na reakcję dziecka.
Postanowiłam zaryzykować i zabrałam dzieci na film dokumentalny przy okazji Festiwalu Kino Dzieci w kine Nowe Horyzonty. Najpierw trzeba rozważyc czy w takim wypadku dzieci temat zainteresuje.
„Dzieci ze Snow Land” – tu tematyka jak najbardziej życiowa – życie trochę starszych dzieci niż moje, ich szkoła, aż od wczesnego dzieciństwa. Dzieci lubią czytać, słuchać oglądać o trochę starszych od siebie, a już tematyka szkolna naprawdę jest dla nich interesująca.
Ja myślę, że to trochę tak jak z innymi rzeczami, które dzieciom możemy przekazywać, choćby z potrawami, przyzwyczajeniami żywieniowymi. Czym zainteresujemy sami nasze dzieci, to, jest szansa, że to polubią.
Na przykład moje dzieci od dziecka jedzą naturalny jogurt i wolą go od takiego z owocami. Tego je po prostu nauczyłam. Tak jest ze wszystkim, ale musimy sami być do tego przekonani i wiarygodni.
Teraz, skoro bywały już na filmach trochę innych niż te reklamowane, z popcornem, colą i szybką akcją, to czemu nie taki film. Czemu nie wypróbować czegoś naprawdę ważnego, co niesie z sobą istotne treści.
Oprócz moich dzieci, czyli 10-letniego Kaja i (tu zaryzykowałam) 8-letniej Brzoskwini, na filmie były też znajome dzieci troszkę starsze (12 i 14 lat).
Film niesamowity dla dorosłych, od wspaniałych kadrów krajobrazów górskich Nepalu, po realia tamtejszych wiosek, trudne życie rodzin i dzieci. Rodzice, by dzieciom poszerzyć perspektywy życiowe, dać szansę na wybór, wyrwanie się w świat, zostawiają je w wieku 6 lat w szkole daleko położonej od ich rodzinnych domów, takiej jak Snow Land w Kathmandu i te dzieci są tam zupełnie same, dorastają w szkole, nie wracając do swoich rodzin przez około 10 lat. Nie przyjeżdżają na wakacje do domu, nikt ich nie odwiedza, ze względu na trudne warunki drogi, jak i wysoki koszt podróży (wysoki dla tych ludzi). Rodzice czekają, czasami wiele dni, miesięcy, aż te dzieci, niezapowiedziane, wrócą jako dorosłe. Rzeczy dla nas zupełnie niepojęte, zwłaszcza w dobie komórek, internetu. Tam, nie ma zasięgu i żadne tego typu porozumienie nie jest możliwe.
Starsze dzieci oglądały z ciakawością, nie będę pisać „z zapartym tchem”, bo trochę takie stwierdzenie trąci myszką, ale na pewno było to dla nich niesamowite, może i niepojęte.
10-latki też nie narzekały, myślę, że też oglądały z zainteresowaniem. Brzoskwinia, jako jedyna reprezentantka młodszego grona, jako 8-latka trochę narzekała momentami, że nudno. Ale przetrwała. Dlatego może jednak słuszna jest ta granica wiekowa że film od 10 lat. Ja jednak twierdzę, że nie ma reguły i różnie może być z naszymi dziećmi, różne rzeczy mogą się im podobać. To też zależy od jakiejś takiej dojrzałości, wrażliwości, przygotowania. Na pewno krzywdy im taki seans nie zrobi, a coś zasieje w ich głowach i sercach. Dobrze, by potem z dzieckiem o filmie porozmawiać, zamienić kilka zdań.
Nie bójcie się, że dzieci nie są gotowe, warto im pokazywać ważne rzeczy. Ja nie żałuję, że 8-latka była z nami.
Uwielbiam filmy spoza naszego kręgu kulturowego, zostają w pamięci na długo. Szkoda tylko, że rzadko da się do nich wrócić, bo nie trafiają poza kinowej dystrybucji.