Wygląda na to, że, co jakiś czas muszę wrzucić na bloga coś takiego jak strumień świadomości. Jest to taki sobie tekst, który jest kompletnie niedopracowany. Zazwyczaj jednak coś tam w tekstach trzeba poprawiać, natomiast tutaj z definicji pisze się jak leci.
A skoro zazwyczaj piszę tu o tym, co mnie najbardziej w danej chwili zajmuje, to ten tekst wpisuje się w to idealnie.
Pisałam już o nim kilka razy, ale tutaj możecie znaleźć pełniejsze wyjaśnienie, kto oczywiście jeszcze go nie czytał. Nie będę się powtarzać, dlatego odsyłam.
A dziś w piątek trzynastego mieliśmy pierwsze takie szkolne warsztaty mojej Grupy Poetyckiej Hurtownia, na które przyszły osoby z pierwszych klas. A co najlepiej zrobić, by się poznać i odstresować? Napisać wspólnie strumień.
Ja zawsze piszę z uczniami, dlatego dziś powstało coś takiego, zamieszczam, rzecz jasna, bez korekty:
Denerwuję się na pewno bardziej niż Wy, ale do rzeczy. Sama muszę pamiętać o tym żeby nie przystawać i się sztucznie nie zastanawiać. Cóż, dzisiaj 13. i wiem, że to nie tak łatwo wejść w zupełnie coś nowego, kiedy dzwonek, sms i jeszcze szum w rurach. Ale spokój, błogi spokój. Szkoły dopiero dwa tygodnie i wszyscy przecież czujemy to samo, niezależnie od wieku. Czy szkoła też Wam układa życie, bo mnie tak. Ostatnio mi przyszło do głowy, że cały ten życiowy chaos układa się w szkole: w tych godzinach, dzwonkach, lekcjach, obowiązkach, zadaniach, uśmiechach, rozmowach, podaniach ręki i częstowaniach kanapką albo słodyczami z automatu. Tak, wakacje są spoko, ale szkoła jest dobra. Sorry, mam nadzieję, że ze mnie nie wychodzi belfer, bo przecież nie jestem stricte belfrem, tylko kaowcem. Tak, czy siak wszystko sprzyja, więc nie ma co się zbytnio przejmować.
A widzisz, ja mam inaczej.
Hałas na korytarzach i dźwięk dzwonka. Dla mnie to nie są miłe wspomnienia, więc podziwiam Cię, że odnajdujesz się w tym rodzaju rutyny.
Za to uśmiechy, rozmowy, podania ręki – to jak najbardziej, tego nigdy za wiele!
Pozdrawiam cieplutko!