Brzoskwinia lubi zaglądać do kuchni i na dodatek jak już się na coś uprze, to będzie dziurę w brzuchu wiercić. Gdy przypomniałam sobie stary przepis zaczerpnięty z takiej książeczki typu przepisy czytelników i raz zrobiłyśmy z niego ciasteczka ryżowe, to teraz musimy je robić ciągle.
Nie robiłabym ich tak często, nie godziła się na to, gdyby przepis nie był tak prosty.
ciasteczka ryżowe
– paczka kleiku ryżowego
– kostka margaryny lub masła
– 3 jaja
– szklanka cukru
– 3-4 łyżeczek wiórków kokosowych
– cukier waniliowy
– łyżeczka proszku do pieczenia
– dżem lub konfitura
Ze wszystkich składników oprócz dżemu zagnieść ciasto. Ja łączę wszystko mikserem. Jest dość gęste. Następnie formujemy kulki wielkosci orzecha włoskiego. w przepisie było żeby je luźno na blaszce układać na papierze do pieczenia. Moje jednak rozlewają się z tych kulek na płasko, dlatego wolę je włożyć do foremek na muffinki lub babeczki. Wtedy mają fajny kształt. Metalowe foremki dodatkowo wyściełam folią aluminiową, bo inaczej ciasteczka przywierają. W każdej kulce trzeba zrobić dziurkę, dość głęboką, bo ma tendencję “do zarastania”, wypełniania się ciastem podczas pieczenia. No i pieczemy w temperaturze 180 stopni przez ok. pół godziny. W przepisie nie podano ani czasu, ani temperatury, tylko tyle, że upiec na jasnozłoty kolor 😀
Ja podaję już ze swojego doświadczenia.
Po wyjęciu z pieca do każdego wgłębienia włożyć trochę dżemu lub konfitury i gotowe 🙂
Brzoskwinia prawie potrafi je już sama zrobić.
A znajomi i my oczywiście naprawdę się nimi zajadamy.
Smacznego! 🙂