Blog · Dzieci

LOL

Mało jest osób, które potrafią nie ulegać grupie. A naprawdę mało jest takich dzieci. Każdy chciałby być akceptowany.  Na ogół wygląda to tak, że jak większość coś mówi, to wierzymy, jak większość coś kupuje, gdzieś idzie, to my też.
Żeby się sprzeciwić trzeba dużej siły.
Dziś post dla mam i ojców dziewczynek. Znacie laleczki lol? Ile ich już macie w domu?

pobierz_zasob

Reklama to jedno, na nią nabierze się prawie każde dziecko i co któryś rodzic, a rodzic dlatego, że chce, by jego dziecko było szczęśliwe, dostało upragnioną zabawkę, albo chce mieć spokój, żeby dziecko przestało marudzić.
Wszystko jest zrozumiałe, ale, jak się okazuje potem, napędzamy rynek. Kupujemy drogie brzydkie zabawki w dużych ilościach, producentom w to mi graj. Co wymyślą, to łykniemy, nie szkodzi, że to chiński plastik, czy guma, które śmierdzą.
Trzymaliśmy się długo bez laleczki lol, ale niestety wymiękliśmy przy Dniu Dziecka.

Dla tych, co nie wiedzą, laleczki lol to takie niespodzianki, bo jak kupujesz kulę z tą lalką w środku, nie wiesz co ci się trafi. W ten sposób dzieciaki mają dodatkowy bodziec, jak jajko z niespodzianką, tylko jeszcze lepszy. Taką laleczkę trzeba ubrać w buciki, ubranko, okulary, zazwyczaj ma zwierzątko i koniecznie buteleczkę z piciem. Do buteleczki nalewa się wody i poi tę lalkę, by potem płakała, sikała, czy co tam jeszcze. A co istotne dla nas rodziców, taka zabawka kosztuje nie mało, bo ok. 100 zł.
Gdy dziecko zacznie kolekcjonować laleczki, mamy pozamiatane.

Brzoskwinia i Kaj dobrze wiedzą od dawna, że reklamy to nabieranie ludzi, i że nie wszystko, co reklamują warto mieć, że każdy producent chce sprzedać swój produkt itp., więc nie nabierają się z miejsca na każdą zabawkę, a przynajmniej robią to nie za każdym razem. Brzoskwinia już nawet ogólnie lalkami się ostatnio nie bawi, a widząc lol mówiła, że brzydkie te lalki i trochę bez sensu. Teraz trudno powiedzieć czy sama do tego była przekonana, czy sobie tak tłumaczyła to, że nie kupujemy. W każdym razie “przekonać” ją do chęci posiadania lol pomogły koleżanki. Bo ileż można wytrzymać, gdy prawie wszystkie dziewczynki w klasie przynoszą lol i się nimi bawią w świetlicy i jest się jedną tylko z dwóch dziewczynek, które tej lol nie mają. Rok czasu więc trwało, że coraz słabiej opierała się grupie, bo gdy koleżanki mówiły, że może się z nimi bawić jak będzie miała lol, to już uderza w dziecko mocno. Czasem znalazła się taka koleżanka, która pożyczyła jedną z wielu lub kilku swoich, co się chwali i też uczy pomocy i dzielenia się, ale to nie trwało długo i nie każde dziecko jeszcze to potrafi. No i nastał ten moment, że Brzoskwinia poprosiła o lol na Dzień Dziecka.

Chcemy być w grupie, bawić się razem, czasem mieć o czym pogadać, dlatego ulegamy. Nasze dzieci ulegają. Nie chodzi tu o to, że ja zabraniałam, a ona bardzo chciała od początku, nie. Brzoskwinia sama do tego nie była przekonana, nie chciałaby tej lalki gdyby nie grupa, może nawet jej się ta zabawka tak bardzo nie podoba rzeczywiście. Teraz jednak ja się czuję spokojniejsza, a dziecko nie bywa wykluczone. Wczoraj w rozmowie opowiadała kto ma kilkanaście laleczek kto kilka, ale sama stwierdziła, że jej wystarczy jak będzie miała najwyżej trzy. Tak do zabawy w szkole. Warto nie ulegać dziecku zbyt często, ale z drugiej strony też warto zrozumieć powody, dla jakich dziecko czegoś pragnie, i czasem kompromis jest jak kompres. A może ona przekaże innym też troszkę ze swoich poglądów na ten temat.
A jakie są Wasze doświadczenia?

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *