…bo wszyscy tego oczekują, zwłaszcza przed Świętami. Oczekują porad – co kupić, gdzie wydać, na co się roztrwonić. A przecież przed Świętami nie ma czasu, są frustracje, są nerwy i tyle się dzieje. Jak w tym wszystkim zachować równowagę psychiczną i nie dać się zjeść?
Oczywiście czasem z takich porad możemy skorzystać i wtedy jest to oszczędność czasu, ale w wielu przypadkach po prostu dajemy się nabrać. Tymczasem ja nie będę na siłę niczego reklamować, bo jestem trochę w innych emocjach i przede wszystkim nie muszę tego robić. Tak się składa, że piszę tu o tym, co aktualnie mnie najbardziej zajmuje, więc ostatnio zajmuje mnie to, że chciałabym pracować, a niestety nie zawsze można. I to czasem nie można z podwójnym dnem. Po pierwsze, bo systemy nawalają – system biblioteczny (program wypożyczania książek), czy SIO (dla wtajemniczonych). Help deski i informatycy lokalni rozkładają ręce, bo tu jakiś feler, może słaby sprzęt, może coś innego. Czasem pół dnia traci się na logowanie, wprowadzenie jednej książki, czy znalezienie sposobu na wydrukowanie kodów. Takie rzeczy w ogóle nas nie powinny zajmować, ani blokować normalnej pracy, ale przez te sztuczne blokady wszystko się opóźnia, zamiast hulać, stoi. Albo na przykład mamy pisać w sprawozdaniu ile nowości wydawniczych jest wypożyczane i czy młodzież wypożycza książki nowo kupione w Narodowym Programie Rozwoju Czytelnictwa. Tylko, że mamy to pisać jeszcze przed wprowadzeniem do systemu tych książek, więc o co chodzi, jaka statystyka, czy ktoś układający takie punkty sprawozdania nie przewidział tego, że skoro można kupować do 15 listopada, a sprawozdanie do końca listopada przesłać, to jeszcze się nie zdążyło nawet wprowadzić tych książek, jeszcze czytelnicy nie zdążyli się zorientować, że są, a co dopiero wypożyczyć. Na przeczytanie książki też czas jest potrzebny. No ale te walki ze sprzętem i systemem to już, jeśli w ogóle do pracy możemy pójść. Bo po drugie nie możemy walczyć z systemem i jego niedociągnięciami, gdy siedzimy z dzieckiem na zwolnieniu już trzeci tydzień, w tym tydzień szpitala.
I uwierzcie, że bardzo chciałoby się do tej pracy wrócić normalnie i mieć wpływ na niektóre rzeczy, a tak jedną nogą w domu z dzieckiem, drugą w pracy jednak, bo coś trzeba w terminie.
Są sytuacje, że nie bardzo ma nas kto zastąpić. Ja na przykład co roku organizuję konkurs poetycki dla młodzieży licealnej i właściwie robię tu wszystko od początku do końca, młodzież z mojej Grupy Poetyckiej mi w tym pomaga, ale taka organizacja jest wymagająca dla głównego organizatora, pomysłodawcy. To się nie zrobi samo. Niektóre rzeczy załatwiam więc z domu, ze zwolnienia, ale nie wszystko się tak udaje. Poza tym nie można się skupić, bo nad uchem dziecko, które wymaga uwagi, bo też się już nudzi samo w domu, bez szkoły i koleżanek. A tu jeszcze badania, wizyty lekarskie.
Dlatego właśnie lewa półkula i prawa ręka zamawiają sprzęt na nagrody w tym konkursie, kiedy w tym czasie lewa noga cała w brokacie, a lewa ręka podaje kolorowy papier i blok techniczny. Po zrobieniu kolejnej pocztówki, czy bombki muszę obiecać, że zaraz zagramy w bierki albo kości, no i trzeba przecież podać niedobry lek dziecku, więc znów 10 minut przekonywania i kolejne minuty tłumaczenia po raz setny, że nie można jeszcze jeść słodyczy, ani pić mleka. Wreszcie obiad, a myśl znów wraca powoli do tematu konkursu, bo przydałoby się jeszcze rozreklamować, żeby jednak uczestnicy dopisali – w końcu trzeba tu samodzielnie napisać wiersz w zasadzie o tematyce dowolnej, choć jest hasło konkursu, do którego można nawiązać, w tym roku “Klatka na oścież”.
A może znacie licealistów, którzy mieliby ochotę napisać wiersz i wysłać go na konkurs? Tu więcej informacji i regulamin konkursu. Żeby napisać wiersz, paradoksalnie nie trzeba wcale pisać wierszy, czasem to może być impuls, pierwszy wiersz w życiu, eksperyment, zabawa w stylu “czemu nie”. Przekażcie młodym, konkurs jest dla licealistów z terenu całej Polski, wśród nagród będzie sprzęt typu czytnik, powerbank, czy słuchawki, dobre książki poetyckie i prozatorskie, bilety do kina, teatru, NFM. Laureaci głównych miejsc będą mieli zapewnione darmowe noclegi oraz częściowo posiłki. Finał odbędzie się 15 marca, natomiast wiersze można przesyłać do końca stycznia.
No ale zaraz Święta, więc cieszę się z tego, co mimo wszystko udało się zrobić w pracy i dla dziecka w domu. Teraz to już tylko wspólna krzątanina, lepienie pierogów, uszek, pieczenie ciast, czy co tam kto ma w obowiązku lub chęci. A Wam życzę radości z tej wspólnej krzątaniny, a w Święta dużo zdrowia, miłości, życzliwości, wspólnoty w przeżywaniu Bożego Narodzenia i spokojnego czasu, a tak w ogóle żebyście napotykali jak najmniej przeszkód w czasie wykonywania Waszej pracy.
Potwierdzam, że nie trzeba pisać wierszy, by wystartować w Złotym Kartonie. Praktycznie pierwszy wiersz, który napisałem (choć był średnio poważny), wysłałem w impulsie “A co mi tam, ciekawie co powiedzą” i przyznano mu drugie miejsce w konkursie.
(Bez samochwalstwa: sukces tego tekstu był raczej szczęśliwym impulsem, od którego zaczęła się moja czteroletnia przygoda z Hurtownią, wypełniona pracą nad swoim warsztatem i doborem tematów. W każdym razie nie chcę powiedzieć, że z miejsca napisałem świetny wiersz, ale też nieprawdą jest, że nagrodzono słaby wiersz. On był po prostu… wyjątkowy, świeży i odważny.)
Dzięki Michał, że piszesz. Jesteś przykładem z życia 🙂 Może dlatego warto nowych rzeczy próbować żeby móc się przekonać czy nam to wychodzi i czy jest do czegoś potrzebne.
Życzę tobie i czytelnikom aby system hulal nie zwiększał się niestrzelal foha i w ogole aby wszystko hulalo i pisanie i wypożyczanie i czas dla bliskich aby zawsze był…
Dziękuję i wzajemnie, zwłaszcza ten czas dla bliskich zbawienny 🙂