Blog

To nie jest reklama, to po prostu dobra atmosfera.

tajne2
Fot. Grzegorz Czekański

Czy jak będę pisać o książkach, poezji, miejscu, gdzie można poczytać, przeglądać i kupić; odpocząć, popracować, schować się za regałem, napić dobrej kawy, znaleźć takie książki, których nie ma gdzie indziej,  to to  będzie reklama?
Niby tak, ale mam wrażenie, że taka reklama i tak trafi do dość wąskiego grona, nie to, co reklama kosmetyków, jedzenia, leków, gier, filmów, zabawek, którą łykają wszyscy.  Już nawet czasem nie uświadamiamy sobie dlaczego coś kupujemy, reklama w nas żyje jak tasiemiec.
Tak samo jak reklama sklepów – sieciówek, galerii handlowych, tego wszystkiego, za czym tak naprawdę już stoją niemałe pieniądze, z których część wydawana właśnie na reklamę generuje kolejne pieniądze. W ten sposób można sprzedać największe badziewie, które potem, jak się okazuje zalega w naszym domu, więc umówmy się, to nie jest żadna reklama, tylko takie sobie pisanie o jednym z moich ulubionych miejsc we Wrocławiu. A właściwie wiem to na pewno, nie tylko moich ulubionych miejsc.

Tajne Komplety to księgarnia, księgarnio-kawiarnia w starym stylu, a jednocześnie nowoczesnym, idącym w kierunku przeciwnym do sieci, taka nisza. Po pierwsze jedyna księgarnia, która jest w sercu miasta, w samym Rynku (teraz już z wrocławskiego Rynku nawet Empik zniknął). Nie jest widoczna tak od razu, bo trzeba wejść w Przejście Garncarskie, więc jeszcze głębiej do centrum niż Rynek, który widać na pierwszy rzut oka. I dlatego właśnie to idealne miejsce, by się zatrzymać, schować przed zgiełkiem, zaszyć. Bywamy tam z Hurtownią, bo tam się też dobrze pisze.

Chyba nie ma nigdzie indziej tak pięknie wyeksponowanego działu z książkami dla dzieci, no i tak bogatego działu z poezją. Choć tak naprawdę żaden dział nie ma tu czego się wstydzić.

Jestem bibliotekarką, a teraz w całym kraju realizuje się taki projekt: Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa, w którym biblioteki mają za zadanie zakupić książki: nowości, zamówienia czytelników za sporą sumę, by przyciągnąć czytelnika, by zaoferować mu atrakcyjne książki. Jasne, że te szkoły i biblioteki, którym udało się dostać dofinansowanie w tym programie, najczęściej kupują w popularnych hurtowniach, bo najtaniej, bo niby wszystko. No tak, my też tak kupowałyśmy i sprawdza się to częściowo,  jednak kwota jest na tyle duża, że postanowiłyśmy też pójść do księgarni, by nie tylko zamawiać klikając, ale też przyjrzeć się książkom,  które chcemy kupić, zajrzeć do nich, może znaleźć coś zupełnie innego, zaskakującego. Szczególnie ostatnie zamówienie tam dobrze zrealizować, bo można co do grosza dobrać książki, zapytać o te, których nie było w hurtowniach, zdarza się, że w księgarni da się znaleźć książki, których w innych miejscach nie ma. Księgarze też mogą coś zamówić. I na pewno postarają się żeby te książki dotarły do biblioteki bez Waszego udziału, tzn. bez taskania ciężarów.
Nie szkodzi, że jest trochę drożej niż w Hurtowni, przy takiej okazji (dofinansowanie)można sobie na to pozwolić, warto czasem kupić trochę drożej, ale to, co naprawdę chcemy i w dobrym wydaniu.
W sumie też z kilku książek zrezygnowałam, będąc w Tajnych Kompletach właśnie, bo mogłam przejrzeć je na miejscu. Okazało się, że tytuł zmylił, że są zbyt specjalistyczne, po prostu nie przydadzą się w bibliotece szkolnej, a w zakupach przez internet kliknęłabym na pewno.

Dlaczego pomyślałam o Tajnych Kompletach w kontekście zakupów służbowych? Między innymi dlatego, że bywam tam często prywatnie. Empiki teraz już tylko w Galeriach Handlowych, a ja za takowymi nie przepadam i nie po drodze mi tamtędy.

Dlatego przychodzę prywatnie właśnie do Przejścia Garncarskiego, pooglądać książki dla dzieci, mogłabym przy nich siedzieć bez końca. Takie wydawnictwa, że ciężko oczy oderwać.

Często też odbywają się tutaj spotkania z pisarzami, dyskusje, a nawet ,w niedzielę,warsztaty filozoficzne dla dzieci.
Z dziećmi też można zajrzeć po prostu, są gry, które mogą je zająć.

Piszę o tym, by się z Wami podzielić, bo nie każdy wie o takim miejscu. Poza tym pobyt tam daje pozytywnego kopa. Dla bibliotekarzy to taki powrót do czasów, gdy zakupy robiło się w księgarni, przeglądając  książki i łapiąc spokojny czas, a nie wszystko w pędzie.

tajne3
Fot. Grzegorz Czekański

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *