Czy też tak macie, że w kuchni, albo na półce z książkami stoi u was taki relikt przeszłości – zeszyt, w którym macie powklejane lub przepisane ręcznie przepisy kulinarne? Takie, nie wiadomo czasem z jakiego źródła. Pochodzące z podań ustnych lub, lepiej by zabrzmiało w tym miejscu, przekazywane z kuchni do kuchni. Zupełnie nie jak dziś, znalezione w necie, na jednym z tysięcy blogów lub vlogów.
Ja tak mam, bo i też pamiętam takie czasy, w których się taki zeszyt, notatnik robiło własnoręcznie.
Czasem się z koleżankami wymieniam ustnie przepisami. Dlatego, żeby nie zapomnieć, postanowiłam je tu umieszczać.
Tym razem sałatka. Ponieważ spędzam część wakacji z Joanną i czasem coś razem gotujemy, podpowiadając sobie w tym gotowaniu, chcąc nie chcąc, wymieniamy się pomysłami.
No i właśnie, po upalnym plażowym dniu, Joanna zrobiła bardzo szybką sałatkę, która naprawdę jest smaczna.
Pretekstem był ugotowany ryż , którego nam całkiem sporo zostało z obiadu. Zostaje Wam czasem ugotowany ryż, z którym nie ma co zrobić? Na pewno.
Przepis wygląda tak:
– trochę ugotowanego ryżu (tzw. na oko), może być woreczek, może dwa
– dwie puszki tuńczyka w sosie własnym
– puszka kukurydzy
– jedna papryka czerwona
– sól
– pieprz
– 2-3 łyżki majonezu
Ryż mieszamy z zawartością puszek, oczywiście odsączamy najpierw wodę z puszek, by do miski wrzucić tylko to, co sypkie. Kroimy umytą i wydrążoną paprykę w kostkę, dodajemy. Przyprawiamy, dodajemy majonez i mieszamy. Gotowe.
Prawda, że szybkie?
Można też zamiast ryżu zrobić sałatkę na bazie kuskusu, to jeszcze łatwiejsze, bo kuskusu, jak wiadomo, nie trzeba gotować, Wystarczy zalać gorącą wodą i poczekać kilka minut. Wymeszać z resztą jak wyżej.
Wybaczcie brak zdjęcia, ale nie zdążyłam go zrobić.