Blog · Dzieci

Do kina chodzę odpocząć

Mieliście tak kiedyś, że przydałoby się odpocząć, Wasz organizm tego bardzo potrzebuje, Wasz umysł, a tutaj nie ma kompletnie jak, bo w domu zawsze jest coś do zrobienia i nie jesteśmy w stanie spokojnie usiąść.
Ja tak mam całkiem często, gnam od jednej roboty do drugiej, od jednego dziecka do drugiego, bo jak nie zrobię teraz, to się nawarstwi, porobią się zaległości, bo głupio tak usiąść i nic nie robić, kiedy  wokół wszystko mówi do Ciebie: potem odpoczniesz, teraz to, co pilniejsze.
Dlatego właśnie tak mało czytam, dlatego kolorowanki antystresowe, które dostałam na urodziny ze 3 lata temu mają zakolorowane 3 strony zaledwie.
Najczęściej dla mnie to “potem” jest padaniem na pysk około 22.00, czasem 24.00.

To jak? Też tak macie?

Ja, od jakiegoś czasu znalazłam sposób na to. Pozostanie w domu, nawet jeśli jestem sama, nic nie daje, bo po prostu natychmiast biorę się za jakąś robotę, a żeby tak usiąść chociaż na chwilę, nie myśleć…
Ten sposób to pójście do kina, solo, idę tam po to żeby odpocząć.
Oczywiście chcę zobaczyć jakiś dobry film, ale przede wszystkim odpocząć.
Bo, jeśli film oglądam w domu, to zawsze, jak mi się coś przypomni, to jednak wstaję i idę do tej roboty albo robię coś oglądając. Natomiast w kinie pełen relaks, nikt mnie nie rozprasza, mogę tylko siedzieć i oglądać. Nawet telefon jest wyłączony.

Kiedy naprawdę jestem wykończona, a nie mam widoków na odpoczynek w domu, czy w pracy, idę do kina. Gwarantowane sto ileś minut spokoju. Tak obejrzałam „Twojego Vincenta”, „Morderstwo w Orient Expressie”, “Wieżę. Jasny dzień” i kilka bajek dla dzieci. Nie jest to powalająca ilość, ale to moje nowe odkrycie.

Właśnie dziś musiałam odpocząć, ucieszyłam się więc, że Brzoskwinia chce do kina, bo Kaj był na półkolonii w kinie, a ona nie. Tak, to był relaks, zdecydowanie.
Chociaż bajka nie oczarowała nas specjalnie. Dziecku niby niewiele trzeba, bo i niewiele jeszcze widziało, ale dziś padła opinia, że więcej na ten film nie musi iść i, że był trochę straszny.
Jak dla mnie straszny klasycznie: paru obwiesi osaczających księżniczkę, smok, czarodzieje (w tym czarnodziej – akurat trafna nazwa),  armia zombie, kamienny golem. Dla dziecka to może być trochę straszne. Jednak na plus oceniam scenę walki księżniczki z ciasteczkami-potworkami, czy choćby spuszczenie manta przez magicznego kota zadufanym w sobie rycerzom nieudacznikom, które było tylko pokazaniem walki w tle, na podkładzie walca Straussa, co akurat dla dzieci jest dobrym pomysłem, nie widać tego całego mordobicia, tylko same skutki. Nie żałuję więc, że byłyśmy, dzięki temu w końcu wiemy co zachwyca i zostaje, a co jest filmem jednym z wielu.

Na pewno każdej mamie polecam odpoczynek w kinie, jeśli się nie da inaczej, z takiej półtorej albo dwóch godzin nikt Was nie wyrwie.

5 myśli na temat “Do kina chodzę odpocząć

  1. Może tak być że masz za dużo do zrobienia. Ale jeszcze częście to kwestia, konieczność zmiany zaangazowania życiowego. Po co trzymać trzy etaty, i nie mieć czasu dla dzieci. A może zacząć planować swoje i życie swoje i dzieć w bardziej przemyślany sposób niż niewolników systemu które pracują za 10,50 bo taka jest stawka najniższa na rynku. Hmm czy ja bredze czy mam rację. Puki co podjołem taką drogę i się jej trzymam, czasami komuś pomogę. Ale to przypadki odosobione. Jesli chcesz zwonić zapraszam do kontaktu, 🙂 może być telefoniczny

    1. Ha, problem w tym, że mam jeden etat, reszta to działania z serca i ducha, za które na ogół nie płacą albo słabo i rzadko, więc żadna ze mnie korpo itp. Kwestia wyboru i pewnej drogi. Dla dzieciaków mam sporo czasu – może nie zrozumiełeś do końca przesłania, ale to trzeba pewnie więcej postów przeczytać. Staram się trochę wymykać standardom. Za chęć pomocy dziękuję. Daję radę.
      Zwalniam, sporo tego dowodów na tym blogu. Ale są momenty gonitwy. I tak, czasem mam za dużo do zrobienia, ale tak bywa jak się ma dzieci 😉
      A tak przy okazji, jesteś dysortografem?

  2. Problem pojawia się wtedy, gdy idziesz do kina odpocząć, ale jesteś tak zmęczona, że przysypiasz na seansie 😉

    1. No tak, takiego skutku ubocznego nie można wykluczyć. Ale może uda się czasem wypośrodkować i iść do kina nie aż tak zmęczoną 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *