Dlaczego w nazwie mojego bloga nie ma słowa matka, mama, ani czegoś o braku perfekcji, czy jakiegokolwiek innego synonimu tego stwierdzenia?
Tak, przyznaję, to mało popularne, bardzo mało zapamiętywalne, jeszcze mniej rozpoznawalne, jeśli chodzi o bloga dla rodziców, bloga o dzieciach, włożonego do szufladki z napisem: blog parentingowy. Gdy się w wyszukiwarkę wpisze matka lub mama, pojawi się pełno blogów z różnymi wariacjami tego słowa w nazwie. To normalne i bardzo rozsądne. Niestety, jak się okazało, daleko mi do tego, no i jak nie zapamiętasz tej dziwnej nazwy: Bobreczki, to nie znajdziesz mnie za Chiny. Zwłaszcza, że w opisie nie ma nawet mojego zdjęcia, nazwiska itp. Ech.
Właściwie same jedynki z marketingu i zarządzania.
To niby jak ja chcę sprzedać tego bloga, włażąc do takiej niszy? Jakbym co najmniej już w niej nie tkwiła przez sam fakt, że piszę wiersze.
No cóż, wybór należy do mnie. Skoro miałabym ubrać super błyszczące buty i męczyć się w nich okropnie i przyklejać ciągle nowe plastry, bo odciski murowane, leczyć rany, zaklejać swój ból uśmiechem z cyklu dobra mina do złej gry, to jednak wolę niszę, ale zgodną z moją drogą i moimi przekonaniami, niszę, w której swobodnie oddycham i czuję się jak w domu, i w której nie mam powodu, by kłamać, czy naginać rzeczywistość. A Wy?
Właśnie dlatego BOBRECZKI.
I tutaj mały dylemacik nieoczekiwanie zawładnął dzisiaj moim myśleniem, czy napisać po prostu skąd się ta nazwa wzięła: BOBRECZKI i tym samym rozwiać Wasze ewentualne wątpliwości? Czy może znów ogłosić konkurs i dać komuś szansę na wygranie Infalii?
Nie wiem czy ktoś będzie chciał startować, skoro siedzę w niszy, ale co szkodzi spróbować.
To nie jest tak, że mam ileś darmowych egzemplarzy, które mogę sobie za darmo, gdzie i jak chcę rozdawać. Za swoje książki muszę płacić tyle samo, co kupujący je ode mnie, więc jest to faktycznie nagroda ufundowana przeze mnie, a nie przez wydawnictwo.
W każdym razie tym razem Infalię można wygrać wymyślając ciekawą historię dotyczącą nazwy Bobreczki, nie o to chodzi, by była to historia zgodna z prawdą, chodzi o to byście uwolnili wyobraźnię i w jakiś sposób powołali do życia Bobreczki: czym są, kim są, co robią, opowiedzieli coś o nich.
Najciekawsza historyjka, która mi się spodoba, zostanie nagrodzona Infalią z moim podpisem, dodatkowo zwycięską opowieść zamieszczę na blogu jako osobny post razem z krótkim wyjaśnieniem skąd naprawdę pochodzi nazwa bloga.
Macie tydzień czasu, do 7 czerwca, oczywiście do północy, zamieszczajcie Wasze historyjki w komentarzach do tego postu. Oczywiście forma tekstu zupełnie dowolna: proza, wiersz, haiku, felieton, opowiadanie, króciutka historyjka, cokolwiek ubrane w słowa.
To tyle ode mnie na dzień dziecka. Życzę fajnych pomysłów!
w kadrze
są i tu najwłaściwiej byłoby dać kropkę
patrząc na kwilące aż do momentu buntu
liczne zdrobnienia to dorosłych podstęp
by czas zatrzymać i intrygę uknuć
krótkie spodenki czy mnogość falbanek
to jakby stopklatka albo inne tożsame
trudno zrozumieć to jak rwąca rzeka
porywa niezauważane chwile
swoiste widzenie nie zamierza przestać
ręce kolana poszukują miłej
uciekającej zbyt szybko osobowości
bluźnierczo myślisz nie dorośnij
bobreczki nim znikną w labiryncie świata
zapełnią pamięć sobą w epizodach
siwiejące warkocze zechcą pleść zaplatać
będą przyczynkiem wyczulonych obaw
kręci się kręci zdarzeń karuzela
nic nie jest bardziej ważne niż to teraz
Drodzy bywalcy Bobreczków, przedłużam konkurs do niedzieli, czyli do 10 czerwca, kto chciałby napisać coś o Bobreczkach właśnie, wyjaśnić ich pochodzenie, jest szansa jeszcze, tymczasem w poniedziałek ogłoszę coś nowego, w czym będą mogły wykazać się dzieci i nagroda też będzie dla dzieci, zaglądajcie więc 😉