Wydawać poezję to znaleźć się na z góry straconej pozycji jako autor.
Zabrzmiało jak wróżba z chińskiego ciasteczka. Albo raczej złowróżba.
Niestety to goła prawda. Strzał w kolano.
Najpierw piszesz do wydawnictw i otrzymujesz od niektórych natychmiastową odpowiedź, być może nawet nie zadali sobie trudu czytania, że nie mieścisz się w ich planie wydawniczym. Od innych, dla odmiany, że świetny materiał, ale oni wydają tylko okazjonalnie poezję (czyt. wybranym lub znajomym), ale radzą:” jeśli tylko zgłosi się Pani do wydawnictwa, które wydaje tylko poezję, to na pewno wydadzą” i “Powodzenia!”
Próbuję.
Potem nagle pisze ktoś zachwycony i doczekujesz się nawet dobrej recenzji, że te wiersze nie tylko matki ale i ojcowie powinni czytać, że zdecydowanie wydadzą. No i po czymś takim skrzydła ci rosną i czekasz dwa lata, bo poeta ma świetnie opanowaną cierpliwość, dozgonną wręcz. Od czasu do czasu przypominasz się tylko mailem. I nic, głucha cisza, bo może wydawnictwo pada, może cienko przędzie.
Nikomu nie chce się inwestować w poezję niepopartą znanym nazwiskiem, ani wielką nagrodą.
Co innego powieści, to jednak ludzie czytają, albo poradniki motywacyjne, ale wiersze, nawet jeśli napisane w formie historii, nawet jeśli są tam bohaterowie, o których cały czas ta książka traktuje, nawet jeśli mogą się okazać dla ciebie motywacją albo lekiem na chmurne dni. Nawet jeśli możemy tam odnaleźć siebie. Po co się wysilać i próbować rozumieć poezję.
“Nudy, nie moja bajka, no, bo przecież w szkole to był koszmar, ta interpretacja, analiza wiersza. Co autor miał na myśli.”
Same pięknie utkane stereotypy.
Ja się uparłam, za długo siedzę w poezji, za bardzo w to wsiąkłam i w końcu za bardzo czuję, że to ważne, zwłaszcza, jeśli pytano po moich wieczorkach-spektaklach poetyckich, kiedy będzie książka.
W końcu odpowiedziało mi wydawnictwo, które po prostu stwierdziło, że wyda, bez żadnej ściemy, przedstawiło sensowną umowę. Zawsze mogłoby być lepiej, na razie nie zarobię na tym specjalnie. Ale krok do przodu.
Poczekałam, bo kolejka oczywiście, dużo ludzi chce wydać wiersze, ale w końcu jest.
Udało się na tyle, że przeszła moja koncepcja, nie narzucono mi okładki, która czasem przez jakichś tam grafików wymyślona pasuje jak pięść do nosa, a autor musi zaakceptować, bo taka umowa. Nie narzucono mi ilustracji, więc pole do popisu: mąż zaprojektował okładkę, dzieciaki zrobiły rysunki, w końcu to o nich tak naprawdę te wiersze.
Wydawnictwo się zgodziło. Oni wydali, oni rozprowadzają, może książka będzie tylko w kilku niszowych księgarniach ale można ją kupić najłatwiej i najprościej na miarę dzisiejszych czasów czyli w samym wydawnictwie. Wystarczy wysłać maila lub nawet zadzwonić. Tak zresztą będzie najtaniej, księgarnie mogą mieć jakąś marżę, a ja też tylko będę miała kilka egzemplarzy na swoich wieczorkach, bo żeby je mieć, sama muszę najpierw kupić.
Po tym jak dostałam książki w błyskawicznym tempie kurierem, po informacji z wydawnictwa, że już są, musiałam sama zastanowić się co dalej, czy ktoś to kupi?
Jeśli czytacie bloga i macie ochotę poczytać wiersze o życiu matki, to zapraszam.
Oto mail, pod którym można zamówić: miniatura@autograf.pl
oraz telefon: 12 267 10 39
Książka ma tytuł “Infalia” i jest wydana przez Wydawnictwo Miniatura z Krakowa.
Bardzo się cieszę z tych wierszy, które były pisane przeze mnie prawie od początku pierwszej ciąży. Pisałam je w różnych warunkach, w różnych momentach. To były moje notatki o życiu i w sumie piszę je do teraz, więc ze spokojnym sumieniem mogę już układać nową książkę – drugą część tej historii.
Dzieciakom pokazałam, mówiąc, że to nasza wspólna książeczka, one w końcu narysowały ilustracje. Były bardzo dumne, że są w książce, a dodatkowo u Brzoskwini zaowocowało to tym, że od dwóch dni jak opętana rysuje, bardzo różne rzeczy. Zawsze to lubiła, ale teraz to dopiero ma motywację.
Wkrótce dodam info, gdzie będzie najbliższy spektakl z tych wierszy.
Uwaga! Obecnie książkę można nabyć we wrocławskiej księgarni Tajne Komplety w Przejściu Garncarskim. Księgarnia też prowadzi sprzedaż internetową.
Cudowna wiadomość! Bardzo gratuluję i książki i cierpliwości, bo to trudne, tak długo czekać.
Z wielką przyjemnością kupię, przeczytam i zgłoszę się po autograf :-*
Dziękuję 🙂
Gratuluję !!!!!!!!!!! Jesteś Wielka !!!! w każdym aspekcie: talentu, zdolności, cierpliwości, sposobie postrzegania świata i ludzi…pozdrawiam
Iwona
Dziękuję bardzo i pozdrawiam serdecznie 🙂
hmm 🙂 tak bardzo mi się serce raduje, że aż dłonie są bezradne i słowa się weń nie mieszczą… przelatują przez palce… niby znam wnętrzności, nie mogę się doczekać jednak chwili, gdy będę czytać znowu Twoje życie, Wasze życie, w tej nowej oprawie… nie mogę się doczekać ilustracji 🙂
całuję i tak się cieszę :)))