Blog · Dzieci · Przeczytane

Książki dla dzieci – historia bez końca

Kilka tekstów temu wspominałam o Wrocławskich Targach Dobrych Książek. Obiecałam wtedy osobny post o książkach dla dzieci. Po drodze było trochę wydarzeń, które były dla mnie ważniejsze do opisania, ale jednak w końcu i książki doczekały się swojego czasu.
Będzie tylko kilka książek, nie sposób w jednym tekście opisać wszystkiego, co warto polecić.

Zacznę od  „Ale odkrycie” Irene Venturi (Wydawnictwo esteri).

DSC_3092

Do kupienia tej książki nakłoniła mnie francuska seria filmów animowanych „Były sobie odkrycia”. Pamiętacie na pewno animowane filmy dla dzieci „Był sobie człowiek”, „Było sobie życie”. „Były sobie odkrycia” to kolejna seria.
Świetna, edukacyjna i moje dzieciaki ją uwielbiają. Jak się okazało, książka „Ale odkrycie” pozwala im wrócić do zagadnień, które obejrzeli. Utrwala je, ale też odkrywa inne, zupełnie nowe dla nich, wyjaśnia podstawowe zjawiska, ciekawi.
Dobrze się składa, że piszę o tym dopiero teraz, gdy już tę książkę czytamy, a nie zaraz po kupieniu, gdy jeszcze nie miałam pojęcia, jaka będzie ich reakcja na nią. Z serii kupiłam jeszcze  „Ale zadanie” o tajnikach matematyki, w podobnej konwencji, ale to jeszcze przed nami, więc może szczegóły innym razem.

Po wstępie edukacyjnym, teraz książka-gadżet na odreagowanie. Oczywiście kupiłam takie dwie, inaczej nie da rady. Właściwie to kolorowanki. Są w kształcie zawieszki na drzwi: NIE WCHODZIĆ.  (Wydawnictwo Papilon Publicat S.A.)

 

W środku straszni piraci lub potwory do kolorowania, a także miejsca na narysowanie własnego najpaskudniejszego pirata i najkoszmarniejszego potwora, którego można nazwać, wyrwać z kolorowanki i zawiesić na klamce.
Czysta zabawa akurat na święta. Sprawdzona.

 

Szukałam też książki dla Kaja do samodzielnego czytania, oczywiście jest mnóstwo i mamy już trochę różnych wydawnictw. Ale nigdy za wiele, zwłaszcza, jeśli mogłoby się okazać, że znajdzie się jakaś rewelacja, może coś jeszcze ciekawszego, niestandardowego. I udało się, seria książek o Krzysi, dziewczynce, która chce być rycerzem. Pierwsza część to „Krzysia i tajemnica mieczy” autorstwa Frances Watts (Wydawnictwo Literówka). Tak nam polecano, jako rewelację nie tylko dla dziewczyn, na razie jesteśmy na początku, zobaczymy jak się to sprawdzi dla chłopaka.

krzysia

Oczywiście zawsze się też sprawdza klasyka. Teraz czytamy na dobranoc „Małego Księcia” Antoine de Saint-Exupéry’ego.

DSC_3088
Zaczęliśmy od filmu. Wbrew pozorom, po obejrzeniu filmu było im łatwiej czytać. Mieli punkt zaczepienia. Kupując książkę na zamówienie dzieciaków, znalazłam też kolorowanki, które mocniej wprowadzają w historię Małego Księcia, bo dziecko dotyka opowieści, scen, kolorując je. I naprawdę je to wciąga. Właściwie czytanie wciąga tak, że wcale nie zasypiają słuchając, choć jest późno.

„Mały Książę. Narysuj mi baranka” (Wydawnictwo Olesiejuk) i „Mały Książę. Kolorowanka z sentencjami” (Wydawnictwo Olesiejuk).

DSC_2985

DSC_2987

DSC_2990

DSC_2978
DSC_2984
DSC_2983
DSC_2981

Pozwolę sobie opowiedzieć jeszcze o jednej książeczce, która nie została kupiona na targach w tym roku, tylko około dwóch lat temu. Kupiłam ją dla młodszych dzieci. Ma do zaoferowania coś atrakcyjnego dla maluchów – „O stworkach ukrytych w kolorkach” Elizy Piotrowskiej (Wydawnictwo Diecezjalne i Drukarnia w Sandomierzu). Autorka napisała naprawdę fajne wierszyki i sama wykonała ilustracje. Książka składa się z napisanych wierszem bajek. Każda bajka zdominowana jest jednym kolorem i każda opowiada o konkretnych zwierzętach. Dla małych dzieci to fajne, bo na pierwszy rzut oka tych zwierząt wcale nie widać, pojawiają się dopiero, gdy do obrazka przyłoży się folię z dorysowanymi na niej elementami zwierząt. Przy każdej bajce dodatkową kartką jest właśnie taka folia. Wśród bajek można znaleźć: Bajkę niebieską o pieskach, Bajkę złotą o kotach i wiele innych. Wróciliśmy do tej książki, bo dzieciaki same ściągnęły ją z półki, by sobie przypomnieć. Teraz to kolejny świetny pretekst do samodzielnego czytania.

stworki3

stworki5

stworki6

stworkistworki7

stworki1

Udało mi się uniknąć reklamy tuż przed świętami. Jeśli teraz Was przynajmniej do jednej z tych książek przekonałam, to kupicie ją na pewno nie dlatego, że coś trzeba kupić na prezent, tylko dlatego, że być może naprawdę Wam się przyda.

Jedna myśl na temat “Książki dla dzieci – historia bez końca

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *