Czas przedświąteczny nie ma nic wspólnego ze spokojem, a dla rodziców szczególnie. Często, oprócz pracy, która codziennie od do, są przecież domy, w których cokolwiek trzeba posprzątać, przygotować jakoś mieszkania na te Święta, bo być może robi się Święta w domu i przyjdą goście. Albo idzie się na Święta do rodziny i wtedy się pomaga, więc trzeba coś przygotować kulinarnie. A, mimo tej aury sprzątaniowo-kulinarnej, trzeba nadal z dzieckiem odrobić zadanie, może pójść do kościoła z lampionami codziennie na roraty, zwłaszcza jeśli dziecko przygotowuje się do komunii. Trzeba przygotować coś na wigilię klasową dziecka; jeśli ma się kilkoro dzieci, to się nam zwiększa zaangażowanie. A może w szkole jest kiermasz i dziecko może zrobić ozdoby choinkowe lub upiec pierniczki. Bardzo chętnie to robi, no ale my też przy tym jesteśmy trochę potrzebni. A kiedy kupić prezenty, stać w kolejkach po produkty na potrawy świąteczne, napisać, wysłać kartki?
Zawsze zdąży się z tym, z czym zdążyć trzeba i nawet jeśli nie umyjemy okien i nie wszystko w naszym domu jest precyzją i wymarzoną sterylną symetrią, czy artystyczną, ale jednak poukładaną asymetrią, to przecież jesteśmy my i możemy ze sobą pobyć, zatrzymać się w dobrym wspólnym czasie i nauczyć dzieci przeżywania, czy bycia razem.
Mój czas przedświąteczny nie odbiega od Waszych czasów i jest na maksa wypełniony dosłownie wszystkim. Czasem warto odpuścić jedno na rzecz innego, by zobaczyć, jak dzieciaki potrafią się cieszyć. I mimo że akurat u nas po remoncie jeszcze nie każdy mebel stoi na swoim miejscu i nie każdy worek czy karton rozpakowany, to przecież jest duży stół, przy którym można usiąść, jest biurko i podłoga, na której z powodzeniem można jeszcze wycinać i kleić, jest kuchnia i miejsce do robienia pierniczków. Jest miejsce, by postawić i ubrać choinkę.
Skupiamy się na rzeczach ważnych, ważnych dla nas teraz, świątecznych.
Od kilku lat robimy z dzieciakami kartki świąteczne i naprawdę różne nam wychodzą. Akurat, tak w zeszłym, jak i w tym roku, na naszych kartkach jest sporo śniegu, którego niestety nie ma na dworze, przynajmniej w mieście. Śnieg bardzo łatwo zrobić z białej bibuły, z filcu lub z waty, potrzebny jest tylko dobry magiczny klej. Reszta z papieru kolorowego i technicznego kolorowego bloku.
Robimy też łańcuchy na choinkę, czy inne ozdoby, gwiazdy, w czym pomagają nam świetne książki z wieloma pomysłami.
A taką gwiazdę udało się zrobić dzięki zajęciom w MDKu. I baaaardzo długi klasyczny łańcuch, który zdobi choinkę w MDKu i zwyczajnie nie zdążyłam mu zrobić zdjęcia. Takie prace pięknie integrują nas z dziećmi, godzą, uspokajają, wyciszają.
No i oczywiście pierniczki, w tym całym zamęcie nie mam czasu na robienie pierniczków, które się robi wcześniej i czeka się, celebruje tę pracę. Potrzebuję pierniczków już, i to miękkich, nadających się do natychmiastowego zjedzenia. Dlatego jak z nieba spadł mi mail od przyjaciółki, która postanowiła podzielić się przepisem na super miękkie, pyszne i szybkie pierniczki. Dziękuję Asinko, jak zawsze w punkt. Podaję Wam linka do przepisu, bo został znaleziony w przepastnym internecie:
http://www.przepisy.net/szybkie-mieciutkie-pierniczki/
A tutaj zdjęcie naszych, jeszcze przed ozdabianiem. Pierwsza partia już zjedzona, druga powędrowała dziś do szkoły z Brzoskwinią, co do jednego, bo, jak powiedziała, wszyscy będą jedli.
Trzecia na dziś dla Poetów.
Ile jeszcze upieczemy do Wigilii? Trudno powiedzieć.
A Wy bawcie się dobrze przed Świętami!
Uwielbiam pierniczki, które nie twardna! Przez wiele lat piekłam z daktylami, w tym roku zrobiłam fińskie – obydwie wersje są idealne. Do odszukania na blogu Pistachio!