Blog · Dzieci · Wiersze

Kiedy dzieci dorastają, zdarza się, że budzą się w nich poeci.

Skąd to wiem? Bo znam takich.
Oprócz moich osobistych dzieci mam jeszcze dzieci poetyckie. I jest ich całkiem sporo, są w wieku licealnym i studenckim. Mają rozmaite talenty: matematyczne, plastyczne, muzyczne, architektoniczne, aktorskie; może będą chemikami, biologami, lekarzami, przewodnikami górskimi,  psychologami, kto ich tam wie? W każdym razie poetami są na pewno i byli nimi już nawet wtedy, gdy jeszcze nie pisali.

Jeśli tylko okazuje się, że potrzebują tworzyć coś ze słów, że bawią się tym, pomaga im to w życiu, jest to ich hobby, rozrywką, staje się pewnym etapem, to tak ma być.

Jeśli chcą coś powiedzieć światu i okazuje się, że jednak wiersz jest do tego idealną formą, to tak dokładnie ma być.

A jak oni stawali się tymi poetami? Oj bardzo różnie, niektórzy od dziecka pisali rymowanki przedszkolne i podstawówkowe, albo i wierszyki wcale nie rymowane, na zadanie, na konkursy szkolne, z własnej potrzeby. Niektórzy w wieku 15 czy 16 lat zauważyli, że  w szkole odbywają się zajęcia poetyckie, takie z własnego pisania, no i na przykład, do towarzystwa albo z ciekawości, postanowili się na nich pojawić. A potem, jak się okazało, nawet spróbowali coś napisać. I to coś było całkiem dobrym wierszem. Czego się wcale nie spodziewali.
Niektórzy ot tak, dla zgrywu wzięli udział w konkursie i go wygrali albo zajęli wysokie miejsce, albo też zrobili to, by się sprawdzić.

Bo poezja ma nam w życiu pomagać i ma przekazywać innym pewną kwintesencję, jakieś sedno sprawy, pogląd. Dlatego myślę, że nie ma co z tym walczyć, tylko trzeba dla tego znaleźć choćby małą szufladkę.

Poezja odchodzi i przychodzi, więc nie musi z nami być cały czas. A nawet jeśli całkiem zaniechamy tworzenia jej, to przecież nie musimy przestać być poetami, bo czegoś się nauczyliśmy, pisząc, i to coś może się przydać w innych dziedzinach.
Tak się składa, że te moje poetyckie dzieci stworzyły Grupę Poetycką HURTOWNIA, która stale się zmienia , bo przychodzą nowi, starsi idą w swoje światy. Ale ona ciągle jest i płynie jak rzeka, a oprócz tego, że tworzy, spotyka się na warsztatach, godzinami dyskutuje o wierszach, robi konkursy, wymyśla, kreuje, to jeszcze czasem występuje ze swoimi tekstami.

Hurt5

I właśnie w najbliższy poniedziałek, czyli  już 11 grudnia we Wrocławskim Domu Literatury, w Klubie Proza o 18.00 wystąpi ze swoim spektaklem poetycko-muzycznym pt. „Ile to wszystko potrwa?”.
Prawie wszystkie wiersze w tym spektaklu zostały przez nich napisane i będą przez nich powiedziane, przeczytane. Scenariusz też należy do nas, więc spektakl jest całkowicie autorski.
ile

Nasza Grupa istnieje już kilkanaście lat, ale to właśnie teraz, przy okazji tego spektaklu, wydaliśmy swoją pierwszą książkę z wierszami i własnymi ilustracjami. I wreszcie mamy czym się dzielić.

 

Dziś nie zamieszczę żadnego wiersza tych młodych, już dorosłych i jeszcze nie całkiem dorosłych poetów. W zamian zapraszamy, kto może i chce, można ich posłuchać w poniedziałek, wstęp wolny.

Ale oni też kiedyś byli małymi dziećmi, tak jak moje maluchy, i może mieli tę poezję już wtedy w sobie, tylko nie było to takie oczywiste. Nie musi to być oczywiste, czasami tylko trzeba zauważyć drobiazgi. Jasne, że maluchy mają na to jeszcze czas, ale bywa, że wymyślają rzeczy, których nie powstydziłby się ciekawy wiersz, nie musi być w tym rymów i czasem nie musimy im wcale pomagać. Możemy nawet wręcz zapytać, co dla naszego dziecka jest wierszykiem.

Kaj i Brzoskwinia też czasami  coś wymyślają. Czasem im sugeruję, czasem sami z siebie. Kiedyś Brzoskwinia sama zaśpiewała mi gotowy wiersz, tak po prostu, a później wymyśliła do przedszkola o jesieni coś takiego:

Jesień widzi coś
Jesień dotyka stóp
i jesień się kiwa
Jesienne stópki
biegają koło dróżki

Nieś wiatr nieś wiatr
niech się nie zachmurzę
Płyń deszcz płyń deszcz
kalosze szybko włożę

A Kaj w środę, gdy wracaliśmy z zajęć powiedział: “mama, napiszmy wierszyk o zimie” i w drodze do autobusu wyszło to:

Wieje wiatr
ho ho ho
Pada śnieg
Mróz jest zimny
Ścieżka z drzew pokryta
białym śniegiem jest
Ho ho ho
Mikołaj przyjdzie w mig

Na razie się tym bawią, czasami, i o to chodzi.
A co będzie kiedyś? Będzie, jak ma być.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *