Blog · Dzieci · Przeczytane · Retrospekcje

Dziecko jest mapą

Kiedy twoje dziecko jest ciągle nieodkrytą, dopiero rysującą się mapą i zaskakują cię jego spostrzeżenia, pragnienia, pomysły, a także nieumiejętności i ograniczenia, które bardzo chce przezwyciężyć, musisz mu zaufać i w nie wierzyć bezgranicznie. Bo przecież nigdy nie masz pewności, gdzie cię ta mapa zaprowadzi.

Kiedyś, gdy Kaj był całkiem jeszcze przedszkolakowym dzieckiem, zaprowadziłam go na plener plastyczny do Ogrodu Botanicznego, ot tak, by coś ciekawego zrobił, coś zobaczył, pobawił się. Oczywiście Brzoskwinia też wtedy była i jeszcze kuzynka  z synkiem w wieku Brzoskwini. Dzieci miały za zadanie namalować roślinę z ogrodu, nie pamiętam w tej chwili jaka to była roślina, ale chodziło głównie o liście. Wszystkie dzieci malowały, ja nie specjalnie wierzyłam w to, że Kaj namaluje coś ciekawego, po prostu, niech sobie coś tam napaćka, maluchy tym bardziej. No i namalował po swojemu tę roślinkę, i, jak się okazało, dostał w tym ogrodzie nagrodę za swoją pracę, czyli prawdziwą roślinę w doniczce oraz pierwsze w swoim życiu pastele olejne. (Siostra do tej pory nie może mu tego zapomneć. Jak to u dzieci, zazdrość rzecz naturalna.) Ja, wtedy nie miałam nawet pewności, że jest świadomy tej nagrody, a jednak, jak się później okazało,  to było dla niego bardzo ważne, taki był dumy  z tej roślinki, która do tej pory stoi na parapecie i nawet pięknie wyrosła. Tak bardzo chciał rysować później tymi pastelami, które dostał. Ja jestem ciągle bardzo krytyczna i wiem, że są dzieci, które naprawdę mają talent i to od razu widać. U niego nie jest nic jednoznaczne, ale właśnie dlatego nic nie można przekreślać. Wtedy naprawdę w siebie uwierzył. Nagroda, jeśli nawet na wyrost, to była temu dziecku bardzo potrzebna i spełniła swoją rolę doskonale.
Czasami,  mam takie wrażenie, że nagrodę dostaje ktoś, kto właśnie w danym momencie jej potrzebuje i to jest wspaniały dar losu i to jest konieczność.

Potem znów bardziej wierzyłam Brzoskwini, która ciągle rysuje i wycina, tworzy konstrukcje papierowe, a Kaj tak na uboczu. To ona miała chodzić na zajęcia plastyczne, a Kaj, no może do towarzystwa, jak będzie chciał. Bo przecież nie maluje genialnie, tylko jakoś tam dziwnie po swojemu, a jednak operuje czasem barwą, czasem inną techniką ale najważniejsze jest to, że tego potrzebuje, że się wtedy skupia i chce. Nieważne, co będzie  w przyszłości i czy się rozwinie w tym kierunku, ważne jest teraz.

Naprawdę dzieciom bardzo jest potrzebna nasza wiara w nie, bo przecież one same odkrywają się dopiero dla świata. Ja ciągle się tej wiary uczę.

W odkrywaniu zdolności mogą oczywiście pomóc książki, nie muszę pisać w czym jeszcze mogą pomagać książki, w skupianiu, wyciszaniu, zawiązywaniu się więzi, w rozwijaniu wyobraźni, itd.
Jakiś czas temu zaczęłam planować, a później nawet realizować warsztaty z przedszkolakami, które oparte są o jakąś książkę.
Dziś chciałam się właśnie podzielić z Wami takimi książkami, które same wskazują mi pomysły na twórczą pracę z dziećmi.

Pierwszą z nich jest „Książka bez obrazków” B.J. Novaka. To właściwie książka – zabawa, książka – przerywnik, książka – pretekst do czegoś. Tę książkę się czyta dzieciom, pokazując strony. Czytając, trochę się trzeba nawygłupiać i trochę może poaktorzyć. Ale, mamy gwarancję, że wywołamy oczekiwany efekt czyli śmiech dziecka, a potem jak już skończymy, to dzieci każą nam czytać to jeszcze raz. Przy okazji my musimy zupełnie wyluzować, by to przeczytać, no i bawimy się tym i cieszymy ze śmiechu dziecka. Myślę, że dopiero po którymś czytaniu można poprosić dziecko, by narysowało samo ilustrację do tej książki, w końcu ona naprawdę jest bez obrazków.
Poza tym, może też przekonać dziecko, że książki mogą być zaskakujące i śmieszne. Takie warsztaty sprawdzają się w przedszkolu, w szkole już jednak niekoniecznie.

 

DSC_2949

DSC_2947

Do szkoły podstawowej z kolei bardzo fajną książką, z którą można też plastycznie popracować jest „Miś Fantazy poznaje tajemnicę kryształu” Ewy Karwan-Jastrzębskiej. Książka bardzo działa na wyobraźnię. Jest dość gruba, trzeba czytać rozdziałami, ale dla mnie prawie każdy rozdział to może być ciekawa propozycja do pracy z dzieckiem. Czytamy dopiero piąty rozdział, a już jest ciekawie, ciągle jest ciekawie i jeszcze się dzieciakom nie znudziło. To książka przygodowo-fantastyczna. Jest Kraina Wiecznego Światła i Mroczna Kraina, więc walka dobra ze złem. Występują urzekające postaci: dziewczynka o imieniu Zagadka, która pokazuje jak łatwo pokonać nudę, żaba Kapa Kapa, żuczek Wesołek, czarodziej Prospero. Głównym bohaterem jest oczywiście miś Fantazy, który na różne sposoby pokazuje dzieciom jak można własną fantazją się posługiwać, by stwarzać. Książkę też wspaniale się czyta na dobranoc.

DSC_2951

DSC_2953

DSC_2955

Tak naprawdę miałam dziś pisać o Targach Dobrych Książek, które odbywają się właśnie we Wrocławiu. Oczywiście też w kontekście książek dla dzieci. Ale czytanie Misia Fantazego na dobranoc, poprowadziło mnie zupełnie inną drogą. Myślę jednak, że nic straconego i jeszcze mała relacja z targów książki się ukaże, oczywiście zupełnie subiektywna, z punktu widzenia zabieganej mamy.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *