Znowu będzie zupa. Ja po prostu lubię zupy i tego też nauczyłam dzieciaki. Bo w zupie mogę przemycić warzywa, których inaczej nie zjedzą.
U nas, oprócz rosołu i pomidorowej, zupą, która wszędzie i zawsze się sprawdza jest ogórkowa.
Jasne, że warunkiem żeby dzieci lubiły taką zupę jest lubienie przez nie kiszonych ogórków.
Moje maluchy od dziecka je uwielbiają i w ogóle kwaśne potrawy.
Może po prostu tak mają, a może to dlatego, że od małego karmiłam je jogurtami naturalnymi, maślanką, kefirem. Nawet żółtko podawałam z jogurtem. Myślę, że przez to zdążyły się oswoić z takim smakiem i teraz jogurt kojarzą z jogurtem naturalnym, bez żadnych domieszek, i zbędnych wzmacniaczy, i nawet wolą od tego z owocami.
Wracając do zupy, ogórkową zjedzą zawsze i wszędzie, gotowe nawet zrezygnować z tostów.
A ja robię ją tak:
Składniki:
- 2 lub jedna marchewka
- pietruszka
- pół selera
- kawałek pora
- 8-10 ogórków kiszonych
- sok z ogórków (najlepiej kiszonych przez nas)
- 6-8 ziemniaków
- makaron
- pieprz
- pieprz ziołowy
5-litrowy garnek napełniam do połowy wodą, na tarce o grubych oczkach ścieram kawałek selera, jedną pietruszkę, jedną dużą marchew, kawałek pora kroję na dość małe kawałki. Wszystko wrzucam do garnka, następnie obieram 6-8 ziemniaków i kroję w kostkę, dorzucam i gotuję do miękkości ziemniaków, na razie nie solę. Być może po dodaniu ogórków kiszonych zupa będzie wystarczająco słona. Następnie ścieram na tej samej tarce 8-10 ogórków kiszonych, zależy jakie są duże. Dodaję je dopiero do zupy, gdy ziemniaki będą miękkie i wlewam też sok z ogórków (najlepiej takich domowych), następnie dodaję pieprzu i pieprzu ziołowego, gotuję około 15 minut. I zupa gotowa. Moi lubią ją z makaronem i koniecznie ze śmietaną lub jogurtem, ale to dodajemy już do talerza, no i koperek posiekany, opcjonalnie. W ogórkowej nawet przejdzie u dzieciaków.
Fajnie, jeśli mamy własnoręcznie kiszone ogórki albo takie przez mamę, czy babcię, ale zdarza mi się też gotować ze sklepowymi. Dobrze mieć sprawdzone źródło.
Zupę można też gotować na mięsie, na przykład na udkach kurczaka, albo na skrzydełkach, jeśli tak wolicie. Ja robię różnie, ale wolę bez mięsa.
W każdym razie, ilekroć jest u nas ogórkowa, to, nawet gdyby nie wiem jak dużo jej było, znika w jeden dzień.
Można też zrobić krem z tej zupy, czyli ją zblendować, moi akurat zjadają te wszystkie pływające warzywa bez blendowania, no ale jak kto lubi.
A bywały takie sytuacje, gdy dzieci nie chciały jeść zup, które miały w składzie ciecierzycę albo soczewicę, czy po prostu jarzynowej, wpadłam wtedy na pomysł, że dodam kilka startych ogórków do tej zupy i to był strzał w dziesiątkę. Wtedy już im ta soczewica nie przeszkadzała i zjadały.
Idzie zimowy czas, więc kiszonki się w świetnie sprawdzają. A Wasze dzieci jaką zupę na pewno zjedzą? A może Wy macie jakąś swoją ulubioną?