Dzisiaj takiego zauważyłam, stojąc na przystanku, chyba nikt, prócz mnie, go nie widział, wszyscy zabiegani, w pędzie, własnych myślach pośpiesznych i daleko myślami galopujący tam, gdzie nie zdążają, albo, co muszą pamiętać, o czym koniecznie zapomnieć. Gołąb bez stóp chciwie pił wodę ze szpar pomiędzy płytami chodnika i stukał tymi kikutami nóżek, uciekając przed przechodniami. Taka miejskość, jak za oknem szarówka, taka miejskość, aż strach. A co miał w oczach? Właśnie strach, chociaż przede wszystkim życie.
Ilu takich pozornie nieznaczących obrazków nie widzimy, ile nam umyka, dzieci widzą więcej, one nieraz mówią nam o czymś, co w ogóle jest nie do zauważenia, przecież mamy tysiąc ważnych spraw.
A gdyby tak jednak zatrzymać się i zobaczyć, może nagle wszystko zwolni, i uwolni się w nas samych.
Nie pozwalam czasami odejść takim obrazkom na zawsze, zostają w wierszach, ale można też zrobić zdjęcie, szkic, notatkę. Drobiazgami też pisze się historia. O tym gołębiu jeszcze nie napisałam wiersza, ale kiedyś o innym, w trochę szerszym kontekście..
krąży gołąb po Europie
mam wiosnę po Mironie
cieszy plamiony chodnik
Cyganka chce dowróżyć do piwa
dziecki mi się kołaczą u stóp
jeszcze łysych Cyganów nie ma
jeszcze w kapturach nadzieja
za uszami mam śródmieście
łypie sprzedajną żabką
strzyże zającem i gołębim plackiem
strzegą nas trumny – słowiańska 35b
prasłowiańszczyzna
samo wicie nie wystarczy
gniazdo dojrzewa w słońcu
sraluchy mruczą w pustostanach
dajcie grochu jak dziadom
pra pra babka mawiała
ja wiem swoje ty wiesz swoje
kra kra łamała kości
Panie to były zimy
i gotowało się rosół z gołąbka
a precz sraluchy
i Niemcy spod okna
po Europie małe kółko
w zdrowym gnieździe zdrowy smród
Wrocław – Warszawa – Kozia Wólka
© Justyna Paluch
lubię te zatrzymania :)… takie kadry zauważone prawie przez nikogo, są jak przenosiny do innego świata, tak jakby wszystko wokół nagle spowolniło i oddaliło się, a Ty jesteś na chwile w TUTAJ, jakbyś wstawiła głowę za furtkę do sąsiedniej bajki… zachwyt ma smak, kształt i kolor… a Ty masz w sobie coś gołębiego… jesteś jak miłe wspomnienie z Zaczarowanego Dzieciństwa… może dlatego mam wrażenie, jakbym Cię już znała z Innego Wcześniejszego Świata…