Blog

Galeria sztuki contra galeria handlowa, więc bliżej mi do Vincenta

Galeria – rodzaj pomieszczenia lub element w budynku występujący w kościołach romańskich i gotyckich, w barokowej architekturze pałacowej, a może balkon w teatrze? Galeria sztuki – pomieszczenie lub zbiór pomieszczeń przeznaczony do prezentacji dzieł sztuki.
Kto i kiedy wpadł na pomysł, by zabrać sztuce to piękne słowo i nazwać nim sklepy? Nie wiem.
I może dobrze, bo nie darzyłabym kogoś takiego sympatią.
Jeśli nawet sztuka w takich  miejscach bywa, to też ma trochę spłycony wymiar. Już bardziej zrozumiałabym, gdyby te sklepy nazwano galerami, bo ja niestety czuję się w nich jak galernik i to jako klient, a co dopiero mają powiedzieć pracownicy. Zawsze, gdy do tych miejsc trafiam, męczę się okropnie, przemierzam te potworne kilometry i nogi się męczą jak nigdzie indziej.
W normalnej przestrzeni mogę iść bardzo długo, patrząc na miasto, krajobrazy, ale nie tu, w przestrzeni sztucznej do bólu. Z tymi fontannami, alejkami, to takie atrapy miasta. Nudzę się tymi sklepami, do których nie chce mi się zaglądać. Idę, bo muszę i szybko wychodzę. Tamtejsze kawiarnie też dla mnie nie grzeszą klimatem. Czym się tam zachwycać, wszystkim w jednym miejscu, że takie praktyczne? Niby tak. Dla mnie jednak trochę nieznośne, więc tylko, kiedy muszę. Już wolę przejść przez centrum miasta, lub trochę dalej od centrum i trafić do prawdziwej galerii.
Dziś udało mi się trafić do galerii, będąc w kinie.

Sama, na film nie dla dzieci,  chodzę bardzo rzadko. Skoro bywam rzadko, to jakoś szczególnie umiem się takim seansem delektować. Bardziej sobie cenię takie wyjście, dłużej to we mnie zostaje. Na pewno zależy też jaki to byłby film, ale wybieram coś, co wydaje mi się bliskie, więc nie jest to rzecz zupełnie przypadkowa.

Zafundowałam sobie, tym razem, wielką ucztę malarską pt. Twój Vincent. Film polsko – brytyjski w całości został namalowany przez artystów. Są to obrazy, klatka po klatce malowane farbami olejnymi. Ten film działa na wiele zmysłów i jest naprawdę produkcją wyjątkową. Jest to animacja, pełnometrażowa, ale przecież oparta tylko na obrazach. Ma się wrażenie jakby Van Gogh namalował cały ten film. To naprawdę jak wizyta w galerii,  na niesamowitej wystawie, która żyje.
To nie tylko obrazy, jest bardzo wzruszająca fabuła, w której życie Van Gogha odkrywamy po jego śmierci, a raczej odkrywamy tajemniczość tego życia i mnóstwo niewiadomych, napięcie rośnie, ale też film nie jest jednoznaczny gatunkowo, bo nic się nie wyjaśnia. Mamy, między innymi, pojedyncze kadry z dzieciństwa, i z późniejszego okresu, gdy już malował, po których dopada mnie refleksja, jak różne nasze zachowania, jako rodziców, mogą wpłynąć na dzieci w dorosłym życiu i nigdy nie wiemy, co się kiedyś odezwie. A to wszystko zależy od wrażliwości takiego człowieka i od tego, jak go poniesie wewnętrzny talent do czegokolwiek, jeśli tylko ten talent będzie miał szansę się ujawnić.

Moja sympatia do Vincenta w tym filmie jest ogromna, dawka obrazów odpowiednia, by dać radość, podarować chwile zamyślenia i nawet inspiracji na jakiś czas.
Oczywiście mam chęć obejrzeć film jeszcze raz i to znów na wielkim ekranie.

Kasjerka, sprzedając mi dziś bilet uprzedziła, że będą szkoły i może być głośniej niż normalnie. Siedziałam koło młodzieży, głośniej nie było i nawet nikt nie wstał z krzesła przed końcem napisów.

Sztuka prawdziwa jest jak natura, zrodzona z pasji, wydobyta z wielkiej potrzeby, z chęci życia, zawsze się przebije,  każdą szarość splami kolorem, bo tak bardzo potrzebuje się narodzić, bo nie ma takiej siły, która by ją zatrzymała.

vincent

5 myśli na temat “Galeria sztuki contra galeria handlowa, więc bliżej mi do Vincenta

  1. Przed oczami przeleciały mi kolorowe stogi siana i mały pokoik Vincenta, choć może i nie był mały… Bardzo, bardzo bym chciała zobaczyć ten film. Tu w kinach za morzem, go nie grają, ale dzięki Twojemu wpisowi może chociaż poszukam przejawów sztuki w mieście, tak jak Ty znalazłaś kwiatki na tym szarym chodniku. Dzięki Justa, świetny wpis!

    1. Margaretko, dziękuję i jak najwięcej takich kwiatków Ci życzę, w każdej szarości i każdego dnia, tutaj i za morzem. To nadaje sens wszystkiemu 🙂

  2. Kiedyś dostałam w prezencie książkę z fotografiami reprodukcji obrazów miala tytuł Galeria Trietiakowskaja, byłam wtedy mała dziewczynka i ogromne wrażenie wywarły na mnie te często piękne obrazy. Oglądałam je wielokrotnie i często z jakimś takim namaszczeniem czy też pietyzmem siegalam po nie, wracałam do nich. Dzisiaj już nie pamiętam od kogo dostałam ta książę e kiedy zaczęłam czytać twój wpis przypomniała mi się dziewczynka w czerwonej sukience jakiegoś obrazu taka bardzo rumiana i te barwy. Tak oddziałuje sztuka zapada w pamięć i jakoś tak uroczyście pozostaje w naszej głowie na zawsze dlatego uważam że gdyby sztuka miała usta to powiedziałby pozwólcie dzieciom przychodzić do galerii…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *