Blog · Dzieci

W poszukiwaniu kropek

Są takie dni w przedszkolu i szkole, do których rodzic musi się przygotować, a raczej przygotować dziecko. Nagłe, niespodziewane święta, jak na przykład Dzień Kropki. Czasem kompletnie nie ma czasu, ani głowy na takie przygotowania. W końcu zajmuje nas praca, obowiązki domowe, normalne lekcje do odrobienia z dziećmi, a tu okazuje się, że dziecko ma przyjść ubrane w kropki, więc jeszcze jedno na garb biednego rodzica.

Bo akurat nic w kropki z ubrań nie ma i trzeba by coś wymyślać, kupować, robić.
Nieraz jesteśmy z czegoś takiego bardzo niezadowoleni, ale przecież w szkole są takie dni potrzebne, jaka to frajda dla dziecka,  zresztą dzieci mają tysiąc pomysłów skąd te kropki wziąć i nie widzą żadnego problemu, cóż, że czasochłonnych i nieraz pracochłonnych.
Na przykład takie naszywanie guzików.
Jedno wiem na pewno, dziecko nie czuje się fajnie, gdy się go nie przygotuje, to trochę sprawdzian dla nas rodziców, choć oczywiście czasem można nie dać rady, zapomnieć, ludzka rzecz w końcu. Też  mi się to zdarzyło.
Tym razem podjęłam temat,  najpierw pomyślałam, może znajdę coś w lumpeksie, w końcu tam za grosze można dostać fajne rzeczy, nie jest to daleka wyprawa i nie obciąża kieszeni. No i faktycznie, zdobyłam legginsy w kropki za 5 zł, sukienka nawet się w domu znalazła, więc dla Brzoskwini zestaw już jest, teraz cokolwiek dla Kaja. Niestety ubrań dla chłopców w kropki prawie nie ma, przynajmniej ja nie znalazłam i wszyscy się dziwili o co pytam, ale przecież można kupić zwykłą koszulkę za grosze i narysować na niej kropki czymkolwiek; długopisem, pisakiem, farbą do tkanin. Coś z tych rzeczy na pewno mamy w domu. Albo można wziąć po prostu jakąś domową gorszą koszulkę, nawet poplamioną, jest wtedy okazja zamalować te plamy.
Tak się zdarzyło, że mieliśmy w domu coś więcej niż zwykłe pisaki, naprawdę fajny gadżet, pisaki do dmuchania, takie, co to kładzie się wycięty szablon jakiegoś kształtu na kartce, czy materiale i specjalnym aplikatorem (rurką) przedmuchuje tusz włożonym do tej rurki pisakiem. Tkanina pokrywa się barwą trochę jak farbką w sprayu. Kropka, to na szczęście najprostszy szablon, jaki można wyciąć samemu.

Są też w sprzedaży takie pisaki z dołączoną pompką, wtedy nie trzeba nawet dmuchać, a jak się zaangażuje dzieciaki, to dla nich to świetna zabawa i same sobie mogą taką koszulkę zrobić. Nie zajęło nam to zbyt wiele czasu, nie zrobiło dużego bałaganu, a efekt jest.
Dzieci zadowolone, Dzień Kropki się udał na tyle, że Brzoskwinia chciałaby iść do szkoły też w sobotę.
Drobiazg, a tyle radości.

5 myśli na temat “W poszukiwaniu kropek

  1. A co do kropek… Ja z dwóch stron bo i mama i ta … hmmm (różnie nazywana) – bez stresu ale z pomysłem i dystansem w obie strony i mam nadzieje że obie strony usatysfakcjonowane 🙂

    1. No tak, z dwóch stron, to jeszcze inaczej musi wyglądać, dobrze, że bez stresu, wtedy pomysły same garną się do głowy, na pewno wszyscy zadowoleni 🙂

  2. Druga strona lustra inna, już zapomniana. Piękne kropki koszulkowe i te narysowane. Dni zaskakujące swoja innością i wymową. Dla nas trochę starszych szansa na uczenie się od mniejszych innego widzenia świata. Dystansu i obudzenia w sobie „dziecka”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *